Wakacje naszych dzieci zaczęły się w czerwcu, ale nic z tego. Zaraz jak wakacje zaczęły się od szkoły irlandzkiej, zaczęła się też nauka do szkoły polskiej. Egzaminy ustawione z premedytacją na koniec sierpnia, co oznacza całe irlandzkie wakacje uczymy się polskiej szkoły. Może nam dzieci kiedyś to wybaczą 😉
Ale jak tylko egzaminy zostaną zaliczone, będziemy mieli jeszcze 10 dni do rozpoczęcia nowego roku szkolnego w Irlandii i wtedy wakacje będą, wypasione – jakie tylko będą chciały – taką mamy umowę.
Tymczasem nauki dużo, ale weekendy nasze! Prostujemy kręgosłupy nad oceanem, czyli jesteśmy na trasie Wild Atlantic Way. Jak jeszcze oficjalnie trasy nie było, to też na niej byliśmy. Teraz jest pięknie oznaczona, świetne logo, dobra promocja, bardzo mi się podoba.
Bardzo mi się podoba całe wybrzeże, Irlandia bardzo mi się podoba – po prostu! Pal licho pogoda!
Dzień, noc i znów dzień na plaży Lacken Strand. Odpływ, przypływ i znów odpływ. Mała plaża, wielka plaża. Dziewicza, malownicza, na uboczu, cisza, przestrzeń.

I dalej trasą WAW jedziemy zobaczyć Downpatrick Head. Miejsce owiane legendą, jak to często w Irlandii, a związaną ze Świętym Patrykiem – jeszcze częściej 😀

Na pewno jest to piękny przylądek. Szum fal, które rozbijają się o klify. Ziemia i Ocean. Ląd i woda. Trochę przerażająco, by spoglądać w dół. Zbliżamy się do krawędzi klifu i oto jest! Pazur Diabła.
Oprócz legendy istnieje również bardziej racjonalna teoria na temat oddzielenia tej części lądu. To efekt niszczycielskiego sztormu z 1393 roku. Skłaniam się ku tej wersji, chociaż lubię te legendy, baśnie, opowieści i irlandzką promocję.

Oczywiście nie mogło zabraknąć i owieczek- jest trawa jest owca.

















Na zdjęciach wyżej można pomyśleć, że byliśmy sami na plaży. Nic z tego. Naczekałam się, by zrobić kilka takich spokojnych ujęć. W rzeczywistości plaża była pełna ludzi, sporo pań opalało się toples. Dosyć to irytujące dla mnie, bo po pierwsze biegała taka oto młoda bez stanika i denerwowała, że tak ma wszystko akurat na miejscu, obok starsza też bez stanika denerwowała, że już nic nie jest jak powinno być. Tak źle i tak niedobrze. Lepiej by jednak założyły te staniki na plaży gdzie 90 procent plażowiczek miało. Tolerancyjny za to bardzo Lechu (bo rozmowa w tym temacie musiała się z mojej woli odbyć natychmiast) stwierdził, że skoro to dla nich naturalne to niech sobie nie noszą staników. No jakie naturalne????? Naturalne jest założyć stanik na cycki!!!! Przecież.














