English classes

Moje lekcje angielskiego zaczynają się zawsze  od zdania – Jaki news Joanna? I właśnie to  lubię najbardziej. I sobie tak gadamy, a mój nauczyciel oprócz tego, że mówi, poprawia, to też słucha i czasami czuję, że to nie tylko lekcje angielskiego, a nauczyciel  jest trochę psychologiem. Innym  razem  jest doradcą biznesowym, albo ekspertem od życia tutaj. Ostatnio np. dowiedziałam się, że mieszkam po dobrej stronie rzeki. No to się udało,pomyślałam :)  –  przypadek, ale miło dowiedzieć się po 6 latach, że działał na moją korzyść. Tak naprawdę nie rozumiem tych niuansów athlońskich, ale trochę czuję podskórnie o co może chodzić. Pozostaje mi słuchać tych, którzy od zawsze tu byli i znają panujące zasady.      No więc, tak sobie gadamy o życiu, czasem lekcja przeciąga się do ponad 3 godzin, gdy temat gorący, a później spotykam w mieście znajomego i on do mnie coś mówi. A ja nic  nie rozumiem, jeszcze raz nic nie rozumiem, ahhh .   Słyszę jakby miał w gardle, kawałek słabo wysmażonego  steka z obiadu. To przez tą jego  kluchę w gardle nic nie rozumiem. I domyślam się, że ci z kluchą to właśnie z tej drugiej strony są. Rzeki.DSC_9062-mDSC_9068-m