Aż mi serce szybciej bije, kaletnik artysta.
Najpiękniejsza jednak jest Lady Dior, nowy szeroki pasek z kryształkami! Ach i och!
A tu Walentynki właśnie, czy to nie wystarczający powód by dostać małą torebeczkę????
Aż mi serce szybciej bije, kaletnik artysta.
Najpiękniejsza jednak jest Lady Dior, nowy szeroki pasek z kryształkami! Ach i och!
A tu Walentynki właśnie, czy to nie wystarczający powód by dostać małą torebeczkę????
Leon wyjeżdżał do Polski, więc kupiłam prezent dla teściowej. Leon go zawiózł i przekazał. Najpierw kupiłam jedną bluzkę, ale w domu przymierzyłam i była gryząca. O nie, nie, nie, tylko nie gryząca bluzka dla teściowej. Odniosłam i kupiłam inną, w paski. Milutka bawełna. Teściowa obowiązkowo każdego lata musi się wywczasować w Świnoujściu. A Świnoujście to wiadomo, morskie klimaty, marynarski styl, paski, len, granat, biel. Zresztą wiem, że ona lubi paski, dobrze w nich wygląda i zawsze nosiła. Kupiłam więc w Next śliczną bluzkę na taki wyjazd do Świnoujścia. Klasyczne biało-granatowe paski, nic bardziej klasycznego być nie może w temacie morze.
Co do rozmiaru nie byłam pewna, bo a nuż się jej przytyło, wzięłam większy rozmiar niż sama noszę 😛 Taka malutka, rozmiarowa złośliwość.
Leon prezent dał, minęły dni, podziękowań nie usłyszałam, więc sama pytam, czy aby rozmiar nie za mały 😀
„Rozmiar dobry, Babcia nosi bluzkę, ale powiedziała, że te paski to są nie w tą stronę, lepsze by były paski w drugą stronę.”
Ratuuuunkuuu!!! I taka to moja teściowa. Paski nie w tą stronę!
Jak dobrze, że ja już nie mieszkam w Nowej Soli. Gdy jestem daleko mam większy dystans do mojej kochanej teściowej.
A oto paski, paseczki i pasiory! Zawsze w tą stronę, w którą kupiłam! AhhhZatkało kakało?
Przyszła w końcu moja sukienka. Z Dalekiego Wschodu aż szła! I nawet odchudzać się do niej nie muszę, bo największy dostępny rozmiar wzięłam na wszelki wypadek. Wszelki wypadek okazał się za wszelki, bo nie dość, że nie muszę się odchudzać to mogę nawet sobie przytyć i nadal się w nią zmieszczę.
Koronka nie zgadza się ze zdjęciem, jest inna, brzydsza, ale nadal ładna. Kolor za to się zgadza i uważam to za sukces (sprzedającego oczywiście, że mu się tutaj nie pomyliło) 😉
No nie jest źle 😀 Ta ze zdjęcia to dla mnie 100 procent piękności – zawsze uwielbiałam koronki. Moja w realu ma jakieś 25 procent piękności. Jak ubiorę to procent piękności jeszcze trochę się obniża do około 12 procent. Zatem przy najbliższej okazji wyjściowej prawdopodobnie będę wyglądała jak 12 procent z miliona dolarów. Mówiłam, że nie jest tak źle!