Spóźnieni na samolot, czy nie spóźnieni wiedzieliśmy gdzie dojechać mamy. I dojechaliśmy. Sierra Nevada „Góry Śnieżne” Pobudki w górach są niezwykłe. Ta również taka była, albo i bardziej ponieważ dojechaliśmy do hotelu późnym wieczorem. Po drodze wjeżdżając wyżej i wyżej z powodu ciemności nie cieszyliśmy się widokami. Dopiero rano wszystko to zobaczyliśmy 😀 Miasteczko Güejar Sierra i hotel wysoko położone, około 1000 m n.p.m. Obudziliśmy się, odsłoniliśmy okna i zobaczyliśmy to, co właściwie nadal mogłoby być naszym snem.Lubimy delektować się tymi chwilami, patrzymy, patrzymy… aż tu ktoś głodny przypomina, że czas iść na śniadanie, ktoś zapięty na ostatni guzik pogania, że czas wychodzić w góry. Mogę nawet zidentyfikować kto to jest. Głodna od jakiś 2 lat jest nasza Maja – zrozumiałe to, bo rośnie intensywnie, ostatnio nawet wszerz. Zaplanowany, poganiający i pilnujący nas, to oczywiście Lechu. Güejar Sierra mała miejscowość urzeka swoim pięknem i spokojnym trybem życia mieszkańców. Przy domach suszą się papryczki i mięso. Początek listopada to również czas na kasztany jadalne. Widzimy ich tutaj bardzo dużo i właśnie są zbierane. Nie przepadam za kasztanami, ale świeżo upieczone sprawiają nam radość. Zawsze z tego korzystamy. Wychodzimy na śniadanie, potem w góry. Na śniadaniu spotykamy małżeństwo z Polski, wczoraj byli na Mulhacén 3478,6 m n.p.m. zadowoleni z pogody, a dziś wszyscy widzimy całe góry w chmurach.
Pradollano Hoya de la Mora Najwyżej położona droga w Europie A395.Figura Virgen de las Nieves, patronki pasma Sierra Nevada.Sierra Nevada Obserwatorium i radioteleskop w drodze na Pico de Veleta Pico de Veleta – trzeci najwyższy szczyt kontynentalnej Hiszpanii (3396m n.p.m.). Drugi co do wysokości szczyt Sierra Nevada i Gór Betyckich. Do końca XIX wieku na szczycie gór znajdował się lodowiec.Jesteśmy na 2700m n.p.m i to by było na tyle. Valeta bardzo blisko, ale nie tym razem. Wracamy. Tlenu w oddechu z każdym krokiem w dół jest znów tyle, ile powinno być. Chwilę wcześniej było można odczuć jego brak. Najmniej spowolniony jest Leon, dobrze się zaaklimatyzował. Przeraźliwy wiatr, zimno, gęste chmury, słaba widoczność. Cały czas jesteśmy w chmurach, mieliśmy tylko nadzieję, że nie są takie wysokie i w końcu się przebijemy. Teraz widzimy, że nic z tego. Wypstrykali się z energii. Żel energetyczny, worek słodyczy – nic nie dało rady. Chwilowo wyładowani. Intensywne ładowanie trwa, a wygląda to jak niżej 😀