Oczywiście patrzyliśmy w niebo i z sukcesem 😀
Archiwa kategorii: Rzeczy dziwne i ciekawe
Zagadka
Wiem, o kilku osobach, które na pewno były w tym miejscu, więc one mogą zagadkę rozwiązać szybko, ale wcale nie muszą. Przeoczyć jest tak samo łatwo jak dostrzec 😉
Gdzie możemy zobaczyć takie piękne kompozycje ?
Targ w Tequise i sterta śmieci
„Jedziemy na targ do Tequise, targ staroci, coś dla Ciebie” – usłyszałam.
Bardzo mi miło, że tak się o mnie troszczą, faktycznie lubię targ staroci i nie staroci. Wyruszyliśmy.
Targ odbywa się co tydzień, w każdą niedzielę. Sam targ dobrze odzwierciedla lokalny koloryt, choć i samo Tequise jest interesujące. Sprzedawcy zjeżdżają się tu właściwie z całej wyspy, a targ odwiedza bardzo wielu turystów. Można tutaj znaleźć prawie wszystko od lokalnych wyrobów po tanie podróbki markowych torebek damskich i zegarków. Ceny są dość wygórowane, ale można się targować.
Jechaliśmy i zatrzymywaliśmy się na chwilkę tylko – przy klifie, wulkanie, kaktusie, pomniku, na obiad, nad oceanem, na siku i znów na picie, a jak dotarliśmy do Tequise (do którego było tylko 30 km) szybko trafiliśmy w miejsce targu. Poznaliśmy po wielkiej przestrzeni i jeszcze większej ilości śmieci. No to po targu. Cisza i tylko te śmieci pod nogami szeleszczą.Wszystkie zakamarki Tequise w śmieciach, pojawiły się wozy sprzątające. Godzina 13 oznacza ciszę, spokój i po imprezie.Nie potargowałam, ale znalazłam coś dla siebie w Tequise, albo to coś znalazło mnie, coś bardzo osobliwego, takie dziwowisko. Przypominało mi to moje dążenie do tajemniczej komórki na strychu u Babci, w której tylko kilka razy byłam, a która tak kusiła tym co w niej. Babcia mówiła, że tam tylko sadza i brud z komina, ale ja wiedziałam, że tam jest coś więcej. Tam musiało być to, co właśnie było w Tequise. Tak sobie wyobrażałam jej zawartość. Jakaś magia mnie dopadła, jakieś odczucie, które już miałam w innej sytuacji, tyle lat temu.
A teraz przy głównej drodze w Tequise, na powietrzu, bez dachu, za małym murkiem wszystko to stało. Szukałam jakiegoś wejścia i kogoś kto się tym opiekuje, nie było nikogo. Postałam, jeszcze postałam, nikogo nigdzie.
Kołowrotek z niespodzianką czyli przyjemne z pożytecznym
U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, przędą sobie przędą jedwabne niteczki…piękna ta pieśń przyszła mi na myśl, gdy zobaczyłam taki oto kołowrotek. Nie wiedziałam tylko, że te dzieweczki wcale nie jak aniołeczki tam siedziały. Kołowrotek w muzeum, w tym samym muzeum moje dzieci i już się wystraszyłam, że Mai będę musiała tłumaczyć co i jak. Okazało się, że Maja jest tym kołowrotkiem tak samo zawstydzona jak ja myślą o tłumaczeniu jej. Pomilczeliśmy chwilę i tyle. Trochę jeszcze zachichotałam, bo stara jestem a taka zdziwiona, że wieki temu kobiety też przecież pochwę miały.