Targ w Tequise i sterta śmieci

„Jedziemy na targ do Tequise, targ staroci, coś dla Ciebie”  –  usłyszałam.

Bardzo mi miło, że tak się o mnie troszczą, faktycznie lubię targ staroci i nie staroci.  Wyruszyliśmy.

Targ odbywa się co tydzień, w każdą niedzielę. Sam targ dobrze odzwierciedla lokalny koloryt, choć i samo Tequise jest interesujące.  Sprzedawcy zjeżdżają się tu właściwie z całej wyspy, a targ odwiedza bardzo wielu turystów.  Można tutaj znaleźć prawie wszystko od lokalnych wyrobów po tanie podróbki markowych torebek damskich i zegarków. Ceny są dość wygórowane, ale można się targować.

Jechaliśmy i zatrzymywaliśmy się na chwilkę tylko – przy klifie, wulkanie, kaktusie, pomniku, na obiad, nad oceanem, na siku i znów na  picie, a jak dotarliśmy  do  Tequise  (do którego było tylko 30 km) szybko trafiliśmy w miejsce targu. Poznaliśmy po wielkiej  przestrzeni i jeszcze większej ilości śmieci.  No to po targu.  Cisza i tylko te śmieci pod nogami szeleszczą.Tequise2Wszystkie zakamarki Tequise w śmieciach, pojawiły się wozy sprzątające. Godzina 13 oznacza ciszę, spokój i po imprezie.Tequise3Tequise1Tequise14Nie potargowałam, ale znalazłam coś dla siebie w Tequise, albo to coś znalazło  mnie, coś bardzo osobliwego, takie dziwowisko. Przypominało mi to moje dążenie do tajemniczej komórki na strychu u Babci,  w której tylko kilka razy byłam, a która  tak  kusiła tym co w niej. Babcia mówiła, że tam tylko sadza i brud z komina, ale ja  wiedziałam, że tam jest coś więcej. Tam musiało być to, co właśnie było w Tequise. Tak sobie wyobrażałam jej zawartość. Jakaś magia mnie dopadła, jakieś odczucie, które  już miałam w innej sytuacji, tyle lat temu.

A teraz przy głównej drodze w Tequise, na powietrzu, bez dachu, za małym murkiem wszystko to stało. Szukałam jakiegoś wejścia i kogoś kto się tym opiekuje, nie było  nikogo. Postałam, jeszcze postałam, nikogo nigdzie.Tequise4Tequise5Tequise6Tequise7Tequise9Tequise8Tequise10Tequise11Tequise12Tequise13