O fotografowaniu II

Wyobraźcie sobie, że zapach pokrowca do mojej Smieny, dźwięk naciąganego spustu migawki, otwieranie pokrywy, by zmienić kliszę – wszystko to czuję dzisiaj, bardzo dobrze pamiętam. Może też tak macie?  Czucie smaków, zapachów dzieciństwa. Mój Lechu ma swoje placki ziemniaczane, które jadł w dzieciństwie. Przestało mi zależeć, by zrobić choć trochę podobnie dobre. Nie mam szansy.

Wracam do tematu (jak w tytule) bo już się zapędziłam i o naszej podświadomości  zaczęłam myśleć. Pewnie do niej wrócę nie raz.  Lubię w niej pogrzebać.

Szkoła średnia zaczęła się w 1988 roku. To były czasy ostatnich długich kolejek za  kawą dla mamy. W pierwszej klasie ostatni raz stałam w niewyobrażanie długiej kolejce. Mama, ciocia kupiły kawę, a dla dzieci po bananie. Później zaczęło być lepiej. Kawa zaczęła być widoczna w sklepie i zaczęła leżeć na półkach. Do czego zmierzam – otóż do tego, że nadal miałam tylko czarno białe klisze, ale wkrótce pojawiła się klisza  ORWO – nastał kolor. Robiłam kolorowe zdjęcia, ale po pewnym czasie miałam dosyć „tego koloru”.  Wszystko było rudawo- brązowo- turkusowe – bardzo charakterystyczne kolory „orwo-mać”.  Wróciłam do czarno białych zdjęć.

W szkole średniej poznałam też Lecha – z jego lustrzanką Zenit. Uuuuuu.  Oprócz tego, że ją w ogóle miał, że robił zdjęcia, że siedział w ciemni,  wywoływał sam, paplał się w  chemii – oprócz tego wszystkiego był po prostu tym zaciekawiony, a przez to interesujący dla mnie.  A później już nie musiał  robić zdjęć przejeżdżającego  pociągu i innych arcydzieł – miał oto mnie do portretowania :)   Nasza współpraca na tej płaszczyźnie była, ale było z nią różnie. On miał wizję ” Nie uśmiechaj się” – ja na te słowa reagowałam alergicznie, bo miałam krzywe zęby i w tym zdaniu  „Nie  uśmiechaj  się” słyszałam  „Nie pokazuj  zębów, bo są krzywe, brzydkie, brzydko wyglądasz, będzie brzydkie zdjęcie…itd”  Tak mamy zresztą do dziś. On mówi jedno, ja słyszę drugie.

A moje najlepsze zdjęcia – tzn te, na których się sobie podobam, do dziś robi Lech.

Autoportret  w Barceloniebarcelona2

 

Jedna myśl nt. „O fotografowaniu II

  1. Pingback: O fotagrafowaniu V |

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.