Raczej bardzo kaloryczne, co mi przeszkadza, ale nie tak bardzo, by nie wchłonąć kilku cieplutkich, pulchniutkich, mniam mniam racuszków. Sobota podła pogodowo, nadal szaro, buro i nijako plus wichura i deszcz. Z tej rozpaczy osłodziliśmy ją sobie racuchami. Wyszły wspaniałe, pyszne, takie akurat! Przepis z internetu, trochę zmodyfikowany przeze mnie, bo ja nie lubię za długo czekać, mieszać i się rozczulać nad miską.
Najpierw składnikiMąkę wrzuciłam do miski, posoliłam, zrobiłam dołek, pokruszyłam drożdże, na drożdże nasypałam łyżkę cukru, wlałam 1,5 szklanki ciepłego mleka, zamieszałam w tym dołku, przykryłam ściereczką, zostawiłam na 15 minut.Po tym czasie drożdże zaczęły pracować, wbiłam jajko i wszystko wymieszałam. Przykryłam znów ściereczką i przygotowałam jabłka. Kilka jabłek obrałam i pokroiłam. Pokrojone jabłka wrzuciłam do miski z ciastem, zamieszałam i smażyłam na patelni.Skórki od jabłek zjadłam, ogonki do kompostownika.Ekologia i ekonomia w jednym. Tak lubię 😉 A oto link do przepisu, jakby ktoś chciał dokładniej i z większym namaszczeniem swoje racuszki robić: http://www.mojewypieki.com/przepis/racuchy-drozdzowe