Twelve Bens and the longest day of the year.

Wrócilismy na Twelve Bens by dokończyć dzieła. Jesienią, przy poprzednim wejściu  (tu można zobaczyć)  o 17 robiło się ciemno, schodziliśmy wtedy z myślą, że wrócimy i zrobimy całość jednego dnia.  Sobota była tym dniem, najdłuższym w roku, więc nie było obawy o to czy się ściemnia, za to był strach, gdy ściemniało się  przed oczami – ze zmęczenia. Jak cholernie ciężko było (wulgaryzmów używam, by wyrazić jak bardzo ciężko było) na zdjęciach nie zobaczycie. W każdym razie, ostatnie dwa Beny witałam ledwo ledwie. Do schodzenia łyknęłam tabletkę. Nie wiem czy coś mnie znieczuliła, bo nadal walczyłam o każdy krok, ale zeszłam. Męska część wyprawy – bardzo męska – w sensie silna, twarda i niepokonana.

………………………………………………………………………………………………………………………….

We went back to Twelve Bens to stay the course. Last time, in the autumn, it got dark at 5pm. While we were going down, we planned to get back and reach all the peaks during one day. That Saturday was the longest day in the year so we didn’t have to worry that it would get dark soon. We started to worry, however, when we were tired so much that everything went black in front of our eyes. It was so fucking hard (I’m using the dirty word to express how fucking hard it was) – you’ll not see in the photos. Anyway, I hardly managed to say hello to the last two ‘Bens’. I needed a painkiller to go down. I don’t know whether it helped or not because I still had to fight for every step but I succeeded.

The male part of our team – strong, powerful and undefeated. Connemara19Connemara2Connemara7 Connemara3 Connemara4Connemara10 Connemara11 Connemara6jpg Connemara9 Connemara14Connemara16Connemara12jpgConnemara15Connemara18 Connemara8 Connemara5jpgConnemara17Connemara13jpgMapki niżej pokazują trasę z około godzinną przerwą, kiedy szliśmy, a nagrywanie było wyłączone. Spalanie kalorii w pierwszej mapce z błędem. Dystans na mapkach to rzut z góry, faktycznie doliczając przewyższenia, ilość kilometrów jest dużo większa.

The maps below show the route, with about an hour break, we walked, and the recording was turned off. Burn calories in the first locator with an error. Distance to the maps is a plan in advance, plus, actually surpass, the number of kilometers is much greater.

Twelve Bens

W Connemarze byliśmy nie raz, nie dwa. Niesamowita kraina przyciąga swym pięknem. Zazwyczaj skąpana we mgle, z ciężkimi chmurami i prawie zawsze rdzawa aż po horyzont Connemara jest tajemnicza i majestatyczna. Tym razem wybraliśmy się na wędrówkę szczytami Twelve Bens. Szlak, który wybraliśmy do najłatwiejszych nie należy – raczej trzeba zachować sporą ostrożność. Dużą część pasma budują łupki, bardzo ciężko zapanować nad nimi jak już jakiś się usunie. Przeszliśmy 15 km szczytami, jednak wszystkich 12 nie zaliczyliśmy. W październiku dosyć szybko się ściemnia – musieliśmy około godz 17 schodzić. I właściwie to mnie cieszy,  jest powód by znów wracać do Connemary. Po zejściu – przemoczeni, zmęczeni chłopcy zostali zaopiekowani przez Kapitana Morgana, zaopiekował się bardzo czule a potem drugi… :) Miłego oglądania!connemara2 connemara4connemara5jpg connemara1 connemara3Short walks:
Ellis trail, Time: 30 min
Dawros peninsula , Time: 1:30
Lower diamond , Time: 1:15
Lettergesh beach, Time: 45 min
Maumeen Time: 1:00
Omey Island Time: 1:00
Derryclare nature reserve. Time: 2:00

Medium hikes:
Diamond summit, Time: 3:00
Tully mountain, Time: 3:30
The Garran complex , Time: 3:30
Dougheuagh, Time: 3:00
Killary fjord, Time: 4:00
The western way, Time: 3:00
Lettergesh costal traverse, Time: 3:00

Long hikes:
12 bens North, Time: 5:00
12 bens central Time: 7:00
Maumturks North, Time: 5:00
Mweelrea horseshoe, Time: 7:00