Dziś kilka zdjęć z Czarnogóry. Wszystkie zdjęcia zrobił Lechu i nawet miał je opisać, ale na razie jest bardzo zajęty i wybaczam mu. Wybaczam na razie, chyba jeszcze na fali mojego stęsknienia. Na fali mojego stęsknienia też, od wtorku codziennie gotuję obiad, niemal z dwóch dań złożony. A dzieci może też tak stęsknione, że jedzą te obiady z Ojcem. Zjadły nawet zupę cebulową i się oblizały. W zupie cebulowej zakochaliśmy się we Francji wiele lat temu -ale to już inny post będzie-może?
Piękne widoki na Zatokę Kotorską wstrzymują mój oddech. Kotor -miasto portowe, u wybrzeża Adriatyku otoczone górami. Wspaniale musiało być TAM BYĆ!