City Break – Walencja

Walencja – perła środkowo-wschodniej Hiszpani i pierwszy wieczorny spacer nie pozostawia wątpliwości, że warto tu spędzić co najmniej kilka dni.

ASP_6986-Edit

Walencja rozwijała się nad rzeką Turią, która wylewała z koryta. Po ostatniej tragicznej powodzi z 1957 roku, podjęto decyzję o zmianie biegu rzeki. Taka ogromna ingerencja w środowisko naturalne wydaje się szalona. Jednak została zrealizowana. Prace przeprowadzono w 1960 r. Koryto rzeki zostało osuszone, nowe koryto skierowano na południe od starego, omijając tym samym ścisłe centrum Walencji.

Co w miejscu, gdzie kiedyś płynęła Turia?

Ogrody Turii – 110 ha dawnego koryta rzeki dziś są otwartą przestrzenią zielonych terenów rekreacyjnych i liczych obiektów kultury.  Unikalne w skali światowej. Fascynujące, odważne i wydaje się bardzo udane przekształcenie przestrzeni. Wygrana bitwa z naturą, choć przecież z naturą wygrać się nie da.

ASP_6998-EditOgrody Turii – od rana do nocy tętnią życiem. Biegacze, rowerzyści, matki z wózkami, na kocach pinikujące rodziny, uczniowie po szkole przysiadujący na trawie i turyści jak my, chcący przejść absolutnie całą, zieloną wstęgę przecinającą miasto. Największy w Hiszpanii park pełen alejek, scieżek, ciągnący się 6,5 km. Wyjątkowo bogata roślinność, place zabaw, boiska, skateparki i mosty, które oczywiście zostały z czasów, kiedy trzeba było przeprawiać się przez rzekę. Ogrody Turii całkowicie są niedostępne dla samochodów.

I prawdziwa niespodzianka! W miejscu, gdzie kiedyś Turia kończyła swój bieg, a dziś kończą się Ogrody Turii, bliżej Morza Śródziemnego, powstało Miasto Sztuki i Nauki. Gigantyczny kompleks kulturowy został zaprojektowany przez Santiago Calatravę w stylu bardzo nowoczesnym.

Największy z budynków – L’Hemisferic – wraz z odbiciem w wodzie tworzy kształt oka, z powiekami i źrenicą. W nim mieści się planetarium i sala kinowa IMAX.ASP_6964-EditASP_6832-EditIMG_20161105_195725-Edit

W budynku obok, przypominającym szkielet dinozaura, stworzono Muzeum Nauki. El Museu de les Ciències Príncipe Felipe – wielkie muzeum XXI wieku, w którym zobaczyć można najnowsze osiągnięcia z dziedziny techniki i nauki. Znajduje się tu gigantyczne wahadło Foucaulta, interaktywne wystawy naukowe, zwiedzający mogą brać czynny udział w eksperymentach.ASP_6827-Edit ASP_6812-Edit _DSC3352-EditASP_6962-EditASP_6824-EditL’Oceanogràfic – To największe w Europie oceanarium otwarte zostało w 2002 r. jak mniemam na cześć urodzenia mojej córki Mai.  Usytuowane jest tu 13 ekosystemów światowych mórz, a także 500 gatunków pływających zwierząt i ogromne delfinarium.ASP_6833-EditASP_6846-Edit-2

El Palau de les Arts Reina Sofía – ten gigantyczny budynek ma owalny kształt. Mieszczą się w nim różne sceny – zamknięte i na wolnym powietrzu, wystawiane są tu spektakle i koncerty sceniczne, a także grana jest opera.ASP_6831-Edit ASP_6825-Edit ASP_6828-Edit

L’Umbracle – budynek usytuowany jest w południowej części kompleksu. Zajmuje obszar ponad 19tyś m². W jego skład wchodzi także dwupiętrowy parking dla samochodów osobowych oraz autobusów . Zdobi go ogród porośnięty drzewami zawierający szeroką gamę roślin różnych gatunków.ASP_6967-EditASP_6976-EditASP_6994-EditIMG_20161106_145357-EditASP_6973-EditIMG_20161106_145452-EditASP_6969-Editplano_Cac_Servicios_grandeASP_6989-EditASP_6983-EditASP_6995-EditASP_6992-Edit

Tyle o Walencji, w dzielnicy która kiedyś była zapomniana, zaniedbana, brzydka i passe. Dziś jest tu fantastycznie, ale Walencja to też inne dzielnice i długa historia miasta.  Historia bowiem sięga czasów starożytnych – tutaj w 138 r. p.n.e. powstała osada – rzymski obóz wojskowy.  VIII do XIII w.n.e.  miasto było pod panowaniem arabskim, a w 1238 r. zdobył je król Aragonii – Jakub I Zdobywca. Wszystkie te okresy odnajdujemy w Walencji.

 

La Santa Beach

Niezapomniane urlopowe chwile w słońcu. Lanzarote jest tak cudownym miejscem, że wciąż chcę się wracać. Nie tylko wspomnieniami chcę wracać, ale chyba nie mam wyboru – jak mantrę słyszę ostatnio Lecha, że urlopu na hiszpańskie słońce nie ma i szybko nie będzie. I co z tymi słowami?? Tak często je usłyszałam ostatnio, że aż do mnie dotarły. Jak żyć?

Ale wszystkim, którzy możecie wyjechać radzę wyjeżdżajcie na Lanzarote! Pogoda zachwyca cały rok. Opady średnie roczne to 14cm deszczu. Zauważyłam to od razu po zabudowaniach. Nie ma potrzeby budować domów z dachami ze spadkiem, nawet najmniejszym, ba, dachy nie maja nawet dachówki, papy czy innej hydroizolacji.

Na zdjęciach La Santa.8-plaża 6-plaża 4-plaża 7-plaża 1-plaża 5-plaża 2-plaża 3-plaża

Jeśli na grzyby to do Norwegii

Zbieranie grzybów w Polsce zawsze było popularne, nie zawsze kończyło się sukcesem. Takich obaw nie ma w Norwegii. Nie wchodząc głębiej w las, przy ścieżkach turystycznych, w parkach – grzyby błagają o znalezienie ich. Coś pięknego! Muchomory wyjątkowo urocze, ale ich nie zbieramy – wiadomo. Kozaki, prawdziwki, podgrzybki, można się o nie potknąć. Na drugi raz do Norwegii muszę zabrać suszarkę do grzybów :) A tymczasem z żalem podziwiałam jak w spokoju sobie rosną i dorastają wielkich rozmiarów, dziwnie się czułam nie zrywając okazałego prawdziwka i nie zjadając go wkrótce. Jedno jest pewne, tradycji zbierania grzybów jadalnych w Norwegii nie ma a grzyby są, albo może drugie wynika z pierwszego?

Grzyby wielkie, piękne i wszędzie to pierwsze co z naszej „Norwegii” zapamiętamy. Drugie to dziwne, piękne, kontrastowe, ostre światło. Raczej o Norwegii myślałam w kategorii braku światła, więc tym bardziej zdziwienie i miłe zaskoczenie, bo światła (słońca) nigdy za wiele – jak dla mnie, obecnie mieszkającej w Irlandii.

„Obecnie mieszkającej” hmmmm??? Dziwnie to napisałam, ale niech zostanie taka zagwozdka – freudowska 😉

Norwegia z tą pogodą jaką zastaliśmy z początkiem września jest piękna. Powietrze przejrzyste, świeże, piękna roślinność, woda w potokach, jeziorze krystalicznie czysta. Ludzie zachowują się bardzo cicho, rozmawiają ze sobą szepcząc.

Z radością odwiedzimy Norwegię po raz kolejny, by zachwycać, zadziwiać się tymi małymi różnicami, by poznawać i cieszyć się nieznanym.1NorwgaTylko jedna osoba u nas zawsze jest skoncentrowana i wie, w którą stronę mamy iść, gdzie wsiadać a gdzie nie. 2Norwegia 3Norwegia4Norwegia Uwaga renifer5Norwegia14a 15a6Norwegia7Norwegia11Norwegia10NorwegiaWindows??? To tu :)  Nordbytjernet9Norwegia8NorwegiaOczywiście :)12Norwegia

Wiało, wiało – mało głowy nie urwało

Wiało, ale to za chwilę, dopiero gdy dotarliśmy na wzgórze z zamkiem Castillo de Chinchilla.  A wcześniej…

Jesteśmy w środkowej Hiszpanii, w Kastylia-La Mancha. To najsłabiej zaludniony region Hiszpanii. Nie da się nie zauważyć typowego pustynnego krajobrazu pagórków i bezdroży. Klimat surowy, mało opadów, gorące, suche lata, zimy z przymrozkami. Przemierzając kilometry widzimy najpierw winnice, przechodzące płynnie w gaje oliwne. 200 km i tylko oliwki. W końcu i one coraz słabsze, znikają ostatnie drzewka, teraz już tylko sucha trawa, albo i nawet nie. Kilometry przejechane w Kastylia-La Mancha, bez zabudowań, cicho i ciekawie, ale to rozległe terytorium. My jesteśmy w prowincji Albacete na południowo-wschodnim skraju Kastylii -la Manchy. I nawet w obrębie tej prowincji  bardzo zmienne ukształtowanie terenu. Na północy napotkać możemy ciągnące się po horyzont równiny. Na południu znajdują się tereny typowo górskie osiągające wysokość około 2.000 metrów n.p.m. A cała Kastylia-La Mancha to pasma górskie Sierra, równiny, tereny leśne, rwące rzeki i oczywiście wiatraki, z którymi walczył Don Kichote z La Manchy. 17Tak więc odkrywania jeszcze dużo, ale wracamy do tu i teraz.

Jesteśmy w Kastylia-La Mancha, w prowincji Albacete i zbliżamy się do miasteczka Chinchilla de Montearagón, średniowiecznej perły regionu.15 4

Z daleka widzimy wzniesienie, a jak wzniesienie to na jego szczycie zamek, a jak zamek to i cała wioska jest. W końcu jest życie!  Wszystko skupione na tej jednej górce. Z daleka wygląda na takie stłoczone, domek na domku. Dojeżdżamy, słońce jak to w Hiszpanii, cudowne miasteczko jak to w Hiszpanii, podobne w klimacie do innych, które widzieliśmy. Lubimy!!!

Idziemy wolno na samą górę do XV-wiecznego zamku Castillo de Chinchilla. A po drodze kościół parafialny Santa María del Salvador, z zachodzącymi na siebie stylami z gotyku do baroku oraz wiele budowli pochodzących z XVI-XVIII wieku.57

Na głównym placu  Ratusz. Inne ciekawe budynki to szpital San Julián, klasztor Santo Domingo i pozostałości klasztoru Santa Ana. Sporo tego. W centrum miasta możemy znaleźć starożytne arabskie łaźnie publiczne. W okresie dominacji muzułmańskiej był to ważny ośrodek wyrobu tkanin, gobelinów. Obecnie miasteczko słynie z ceramiki i garncarstwa. Jest muzeum ceramiki, są sklepy z miejscowymi wyrobami. 38Idziemy uliczkami między zabudowaniami, a kiedy dochodzimy do zamku jesteśmy na otwartej przestrzeni  i wtedy wiatr nas dopada. Nagle, bo nic nie wiało niżej. Teraz wieje i chyba nigdy tu nie przestaje wiać. 2 1Widok  ze wzgórza niesamowity, wielka równina jak na dłoni, nie dziwi teraz, że zamek jest właśnie tutaj. W odległej przeszłości region był miejscem wielu bitew toczonych pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami a następnie między poszczególnymi władcami chrześcijańskimi przed zjednoczeniem Kastylii i Aragonii w roku 1492. 10 9 11 19 18 12 14 16I na koniec wyjeżdżając z miasta pomnik Los Nazarenos w intrygujących kapturach a la Ku Klux Klan. Kiedyś do Los Nazarenos wrócę. I’ll be back.

Nie poddaliśmy się

Prawie 3 godziny  trwały poszukiwania kolejnego lotu połączone z odwoływaniem hotelu, odwoływaniem samochodu, ubezpieczenia i co tam jeszcze nie wiem.

Jak udało się znaleźć samolot, to wypożyczalnia nie miała swego oddziału w danym mieście, jak nie miała oddziału to przepadała kaucja i całe ubezpieczenie. Tego najwyraźniej Lechu nie chciał. Prężył się więc na lotnisku z telefonem, ja pilnowałam walizek, bo wiedziałam, że co jak co, ale na pewno nie pakowałam ich na darmo. Maja cała w słuchawkach i muzyce, a Leon froterował podłogę, strzelał, biegał, ogólnie nic się nie stało, jakby już miał zabawę.

W końcu udało się dopasować lot z samochodem, naszymi biletami powrotnymi, tyle tylko że następnego dnia i do Malagi.  Tyle tylko nie było też takim tylko, bo to ok 200km dalej niż pierwotnie mieliśmy lądować, więc Sierra Nevada oddaliła się.

Najważniejsze, że nadal w stronę słońca.

Teraz zabraliśmy jeszcze nasz samochód z parkingu, na którym miał stać tydzień a wyjeżdża po 5 godzinach.  Zabieramy, ale jutro go odstawimy znów na ten sam bilet. Udało się załatwić szybko. Nikt tak dobrze cię nie zrozumie jak Irlandczyk. Podniosła się belka, wyjechaliśmy.

– Jeszcze co z sąsiadami – pyta Leon – powiedziałem że lecimy do Hiszpanii.

– Powiedz, że już wróciłeś, a jutro znów lecisz. Szybki jak Flash 😉

– Albo że Samsung 7 na lotnisku wybuchł.

– OK!!!

Następnego dnia dolecieliśmy do Malagi. Costa Del Sol – Wybrzeże Słońca 😀3 4 7 6 8 5Córeczka tatusia….w każdej chwili, ale żeby aż tak???  Robiłam zdjęcia na tej plaży, ale dopiero teraz, gdy je przeglądam widzę, że oni nawet w jednym rytmie buty ubierają. 11a 10a 9a

Jak się spakować i nie zwariować

Jak się spakować i się przy tym nie stresować. A jak spakować 4 osobową rodzinę?? Mieć na to mało czasu, limit bagażowy albo akurat hałas, bo właśnie żywopłot mi obcinają, wielką maszyną buczącą niemiłosiernie. Czyli dużo ograniczeń.

A przecież takie pakowanie, to nie lada logistyczne przedsięwzięcie.

Buty, buty,buty. Obiecałam sobie, że na najbardziej leniwe, all inclusive holidays, z zaplanowanym leżakowaniem na cały pobyt, piciem, jedzeniem, słońcem i tak zabiorę moje buty trekingowe.  Zaplanowane leżakowanie zawsze kończy się u nas wstaniem z leżaka. Zawsze!  Zatem buty!

Metody pakowania są różne. Lecha metoda to zapakuj paszport, a resztę kupimy na miejscu. Jako, że to ja pakuję do tego oczywiście się nie stosuję. Ale jakby co, w razie jakiś  braków zawsze użyję 😀 metody i jego karty.

Leona metoda – kąpielówki i rękawki do pływania.

Maja nastolatka – wrzucamy co tam pod ręką, pomięte, brudne, czyste, razem, jakoś tam będzie, będzie dobrze. Telefon z ładowarką ma specjalne miejsce. Telefonu nie wrzucamy, telefon wkładamy.

No i moja metoda – jedyna słuszna, najlepsza, działająca, stresująca dla wszystkich i dla mnie. Perfekcyjna pani domu 😀 pakuje walizki. Dzięki tej metodzie mamy wystarczająco ciężkie walizki, cięższe byłyby już za ciężkie, dlatego myślę, że tak jak jest – jest perfekcyjnie 😉

  1.  4 walizki. 4 paszporty.
  2.  Aparat fotograficzny z osprzętem.
  3.  Przewidywanie pogody, czyli odpowiednie ubrania.
  4.  Plany na wyjazd, czyli odpowiednie ubrania.
  5.  4 szczoteczki do zębów.
  6.  I dopychamy walizki wg. własnych upodobań, np. nastolatka zabierze słuchawki, modnisia sztuczne rzęsy i buty na obcasie, ktoś zabierze 60 stron krzyżówek, albo 4 książki, bo lubi zapach papieru i dlatego nie ma kindla 😉 Rożne są …upodobania więc każdy sobie dopchnie walizkę czymś niezbędnym dla siebie. No i gotowe. Zapakowani po uszy wyruszamy w najlepsze! So so so so exciting!1

Dublin, zimno, ale już już prawie czuję podmuch ciepłego powietrza. Almeria! W każdym razie ekscytacji ciąg dalszy…

 

 

 

 

 

 

A tutaj już po ekscytacji, bo mimo spakowanych perfekcyjnie walizek samolot nam uciekł, właściwie odleciał na naszych oczach. Przyklejeni do szyby na lotnisku patrzyliśmy na niego…bez ekscytacji :(2

Kamień na kamieniu

Zobaczyliśmy plażę a na niej kamienie poukładane jeden na drugim. Jeden kopiec koło drugiego – bardzo dużo kamiennych wieżyczek. Widzieliśmy podobne kopczyki nie raz, ale teraz było ich tak dużo. Wszyscy żywo zareagowaliśmy. Maja pobiegła, Leon pobiegł. Chcieli być jak najszybciej, jak najbliżej. A gdy dobiegli.  Maja podniosła kamień i ustawiła na jednym z kopczyków. Leon kopnął kopczyk, tak by ani jeden kamień nie został na kamieniu.  Rodzeństwo, jedna matka, jeden ojciec, takie same wychowanie, nawet do jedzenia dostają to samo  😉  Tak się różnią.

A dlaczego stawia się kopczyki?

Zawsze spotykałam poukładane kamienie w górach. Tradycyjne, pierwotne znaczenie i funkcja kamiennych kopczyków to wskazywać drogę w sytuacji, gdy oznaczenie szlaku jest niewidoczne.  W Alpach i Pirenejach kamienne kopczyki do dziś bywają jedynym oznaczeniem dróg – nawet znane pirenejskie HRP.  Są podróżnicy, którzy uważają, że niektóre szlaki powinny być oznaczone tylko kopczykami, dla wprawionych turystów, którzy potrafią się tak poruszać.

Tradycja ustawiania kopczyków jest bardzo stara i dotyczy pasm górskich praktycznie na całym świecie.  Część osób układa kamienne kopce na szczycie co oznacza Tu byłem , niektórzy dokładają do głównego kopczyka mały kamień.

W Himalajach postawione przez wędrowców górskich kopczyki to najprostsze budowle sakralne.

Ciekawa legenda dotyczy kamiennych kopczyków ustawianych w norweskich górach. Podobno są to zamienione w kamień trolle, które nie zdążyły uciec przed pierwszymi promieniami słońca.

Skąd kopczyki na plażach, na Wyspach Kanaryjskich?

Zapewnić sobie miłość do końca życia!   Ogromne, średnie i malutkie serca i kopczyki. Na plażach Lanzarote układane z kamieni, kamyczków, żwiru.  Jeśli przetrwają noc – miłość przetrwa aż po wieki.

3p 1 62c 5 4I oto on…strzela, rzuca kamieniami, kopie…co tam jeszcze 7-letni chłopak potrzebuje robić.78Zdjęcia z plaży na Lanzarote, jednak nie jest to ta plaża, na której było najwięcej kamiennych kopczyków. Obiecuję wrócić tam kiedyś i wtedy zrobię zdjęcie, a tymczasem bezpieczne w moich wspomnieniach.

Dzień Kolumba

12 października w Hiszpanii Święto Narodowe – Dzień Kolumba – jak się właśnie dowiedziałam od mieszkających obecnie w Irlandii Hiszpanów. Wcale się nie dziwię, że są dumni z Kolumba, dumnych chciałoby być więcej, dlatego prace nad ustaleniem skąd naprawdę pochodził Kolumb nadal trwają. Czytałam kiedyś, że nawet o DNA Jagiellonów badacze go poderzewają i już wystąpili  o udostępnienie DNA Władysława Jagiełły, który na Wawelu spoczywa. Kolumba podejrzewają o to, że mógł być synem Władysława III Warneńczyka,  który był synem Władysława Jagiełły właśnie. No miło by było, niech badają, a nuż okaże się że i ja będę obchodziła kiedyś takie Święto Narodowe na cześć Kolumba.

A tymczasem Kolumb pozostaje włoskim żeglarzem, podróżnikiem, a że w podróż życia płynął  pod flagą Kastylii  tego Hiszpanom nikt nie odbierze. I fiesta im się należy 12 października jak psu buda 😀

Z naszej wyprawy do Barcelony zostały dwa zdjęcia. Reszta wraz z dyskiem…przepadła. Za to na jednym z nich jesteśmy na tle Kolumny Kolumba.

Pomnik Krzysztofa Kolumba w Barcelonie znajduje się na środku Plaza Portal de la Pau obok Port Vell (Stary Port) i tutaj rozpoczyna się lub kończy najsłynniejszy deptak w Barcelonie, La Rambla. Dla nas się kończył, szliśmy deptakiem do placu i potem do portu.   La Rambla to ulica, którą można poznawać chyba latami, tak barwna, bogata we wszystko, niesamowita. Hiszpański poeta Federico Garcia Lorca mawiał: „Rambla to jedyna ulica na świecie, która mogłaby nie mieć końca”. I tak to jest.

barcelona1 barcelona2