It’s a BOY!!!!!!!!

It’s a BOY!!!!!!!!  Wczorajsze narodziny potomka Dynastii Winsorów rozczuliły mnie, rozczula mnie już samo słowo NARODZINY. A u nas It’s a BOY!!!!!!!! wykrzyknęliśmy 5 lat temu.

Poród Mai 11 lat temu odbył się bez aparatu cyfrowego :)  zdjęcia z analogowego są w albumie-teraz niedostępne -ale są!  Poniżej zdjęcia z  narodzin Leona w 2008 roku.

LEO-narodziny-1 Leon-narodziny4 Leon-narodziny5 Leon-narodziny3 Leon-narodziny-6 Leon-narodziny-7Leon-narodziny-2 Leon-narodziny-10 Leon-narodziny-9Leon-narodziny8 Leon-narodziny-11 Leon-narodziny-12

Przedszkole Leona

Wczoraj był ostatni dzień Leona w przedszkolu. I już nam ( może nawet bardziej mi ) smutno, że to nie wróci. Kochana Pani Jillian -wychowawczyni-jak pięknie brzmi jej imię! Naprawdę żal mi tego kolorowego świata!

DSC_4556m

DSC_4557m DSC_4561m DSC_4572m DSC_4574m DSC_4579m DSC_4587m

Tablet

Kilka dni temu Leon zapytał, czy jadę do miasta na zakupy. Tak, pojadę dzisiaj. KochaNO maMO (tak właśnie mówi do mnie) jak jedziesz, to kup mi TABLET pliś . To było słodkie, naiwne (w dobrym tego słowa znaczeniu) dziecięce myślenie. Pogadaliśmy sobie o tym i wydawało się, że sprawa załatwiona.    Dziś przychodzę do przedszkola  po Leona. Ledwo go widzę, bo wszystkie dzieci jakby przyklejone do niego – ot taka chmura dzieci i w środku on – a jeszcze bardziej w środku TABLET…Mai. Wszystkie dzieci zachwycone,każda łapka na tablecie odbita i ciasteczka i jogurcik. Etui leży z boku i sama nie wiem jeszcze, czy to jest Mai tablet – trochę aż nie podobny do siebie. Teraz dopiero Pani przedszkolanka  patrząc na mnie uświadamia sobie,że tej zabawki to Leon nie dostał z moim błogosławieństwem. „Ale nie upadł mi wcale,bo mocno trzymałem” kończy tą historię Leon…. czyli jest happy end !  Zdjęcia  – spacer -Lough Ree, złamana noga Mai i uciekający z kulami Leon. Poza tym dmuchawce, latawce, wiatr.hudson-bay-014-EditBez-nazwy-1hudson-bay-037-Edit-Edit

hudson-bay-034-Edit-Edithudson-bay-019-Edithudson-bay-021-Edit-Edit-Edithudson-bay-027-Edit

Portret z Mediolanu

To dopiero jest Ps !  Leon taki radosny na portrecie-a jak było naprawdę -zobaczcie sami :)

Zwiedzaliśmy Katedrę w Mediolanie (Duomo). Po wyjściu z katedry szliśmy  dalej. Pamiętam,  że byliśmy zmęczeni.  Zobaczyliśmy malarza,odwróciłam się i spojrzałam jeszcze raz na katedrę. Wiele razy mijaliśmy  ulicznych malarzy, ale teraz pomyślałam, usiądziemy,odpoczniemy i będziemy  mieli portret naszych dzieci na tle katedry. Fajnie!  To była moja wizja, nawet pokrywała się z wizją Lecha na tę chwilę. Oczywiście od kiedy jesteśmy cztero – osobową rodziną nic nie jest takie łatwe i już na samym początku zaprotestował Leon. Niby się zgodził na portret, ale nie na pozowanie!  Siedzieć nie miał zamiaru, pokazać twarzy w ogóle nie chciał, jeśli pokazał to z przerażającą wściekłością i piorunami z oczu w stronę malarza.
Oczywiście mam dystans do  wybryków Leona, przyzwyczaiłam się, że lubi robić inaczej niż nasza trójka . Nawet mnie rozśmiesza  jego walka o przetrwanie i przewodzenie. Stałam za malarzem i obserwowałam jak powstaje portret. Wkrótce zobaczyłam, że Leon z portretu delikatnie się uśmiecha. Cóż miał zrobić malarz, namalować tą jego wściekłość? Namalował tak by było miło.  Z Majką poszło gładko.  Ona jest zawsze skoncentrowana na zadaniu i cieszy ją każda chwila życia. A na koniec była jeszcze jedna niespodzianka. Okazało się, że dzieci siedzą zawieszone w próżni, a na pewno nie na tle katedry! Myślałam by dorysować katedrę, jednak ta cała chwila z portretem jest  miłym, zabawnym wspomnieniem, z tym brakiem katedry, z uśmiechem,którego nie było,niech zostanie jak jest. Uwielbiam te wspomnienia. Mega kiczowaty portret wisi w domu, ale bilans jest na plus. Bilans uczuć.

portret-z-Mediolanu-(4-of-1 portret-z-Mediolanu-(3-of-1 portret-z-Mediolanu-(10-of- portret-z-Mediolanu-(7-of-1 portret-z-Mediolanu-(8-of-1 portret-z-Mediolanu-(9-of-1 portret-z-Mediolanu-(12-of- portret-z-Mediolanu-(14m