O fotografowaniu IV

W 1998 wyjechałam z Wrocławia. Z bólem. Nie była to moja suwerenna decyzja. To raczej był  zbieg różnych okoliczności, możliwości, decyzji i niepodjętych decyzji. Myślę, że wyjechałam, bo wyjechać chciał Lech. Zawsze powtarzał, że wrócimy w nasze rodzinne strony. I wróciliśmy.  W Lubuskie.

Zdjęć nie robiłam nadal. Po pierwsze, miałam w głowie nasz ślub, przygotowania itd itp. Z  perspektywy czasu śmieszą mnie te wielkie przygotowania do ślubu, ale wtedy  było to ważne dla mnie. Po ślubie, moim największym  hobby był dom, wystrój wnętrz, dekoracje, duperelki, zasłony i kafelki.  To pochłaniało cały  mój dostępny czas. Poza tym aparat (najgorsza z najgorszych chińska małpka) gdzieś się zapodział w czasie przeprowadzki. Przeprowadzaliśmy się z Wrocławia naszym pierwszym samochodem, fioletowym maluchem, który nabyliśmy po atrakcyjnej cenie we Wrocławiu w 1997 roku. Dlaczego cena była atrakcyjna, można się łatwo zorientować, kojarząc datę 1997 i Wrocław.  Nie miałam więc aparatu, czasu na zdjęcia, ani potrzeby ich robienia…… aż tu URODZIŁA SIĘ MAJA!!!!! ♥   cdn….

Autoportret w Sewilli.

DSC_1437-m