Według irlandzkiego zwyczaju choinkę ubraliśmy dużo za późno, według polskiego nawet za wcześnie, bo na 3 dni przed Wigilią. Irlandczycy ubierają choinkę do 8 grudnia, co w praktyce oznacza, że jest ubrana zaraz po Halloween. Także nasza kupiona i ubrana 21 grudnia to już było jakby w ogóle po wszystkim 😀 W czasie adwentu odbyły się już najhuczniejsze Christmas Party. Konsumpcyjny styl życia i konsumpcyjne święto, a kiedyś było chrześcijańskie. Obserwuję Irlandczyków i wiem że 25 i 26 grudnia to dwa dni by odpocząć po świętowaniu. Po całym grudniu wielkiego świętowania. Zresztą gdzie tam dwa dni, właściwie jeden, bo 26 grudnia od 6 rano ruszają wyprzedaże.
Archiwa tagu: Xmas
Pstrąg pieczony
Przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a efekt jest pyszny. Potrzebujemy tylko ryby, cytryny, ziół i przypraw.
Pstrąga delikatnie oskrobać, dokładnie opłukać, wysuszyć, na każdym boku zrobić 2-3 delikatne nacięcia, skropić sokiem z cytryny, posolić, popieprzyć i odłożyć do lodówki na godzinkę, następnie włożyć do środka ryby koperek, mały kawałek masła i pokrojony ząbek czosnku, zawinąć w folię aluminiową, ułożyć na kratce i do piekarnika 180 C na około 25 minut. Pyszny na wigilijny stół.
Bożonarodzeniowe przygotowania
Troszkę pieczenia, dekoracje świąteczne, zapach cynamonu już się unosi i wcale nie ze świeczki Yankee – idą Święta.
Strucle drożdżowe z cynamonem i z serem. Bułeczki drożdżowe z kapustą i grzybami. A w tym czasie Leon….
Ubieramy Choinkę
Ubierając choinkę, wkraczamy jakby w lepszy, prawie czarodziejski świat świąt Bożego Narodzenia, który pamiętamy z dzieciństwa.
A dlaczego ubieramy choinkę?? Najmłodszy Leon twierdzi, że pod choinką Mikołaj zostawia prezenty, on chce dostać prezenty i boi się, że jeśli choinki nie będzie Mikołaj się pogubi i prezentów nie zostawi. Gdzie je położy, ZAWSZE układa pod choinką???
A serio dlaczego???
Choinki nie zawsze były symbolem świąt Bożego Narodzenia.
Pierwszym miłośnikiem i zwolennikiem choinek był Martin Luther mieszkaniec Niemiec. Zwyczaj ten szybko rozprzestrzenił się w protestanckich Niemczech. Stamtąd powędrował błyskawicznie do Austrii i do innych krajów europejskich. Do Polski zawitał stosunkowo późno, bo dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. W tamtych czasach największą popularność choinka zyskała wśród arystokracji, a dopiero późnej przyjęła się wśród pozostałej ludności. Na wsi choinki pojawiły się dopiero w okresie międzywojennym — głównie rejony Polski południowej i centralnej.
Na samym początku do przyozdabiania choinek używano różnego rodzaju owoców, orzechów, słodyczy oraz innych przedmiotów codziennego użytku. Nadawano tym przedmiotom różne znaczenie religijne, jak i pogańskie. Zawsze na gałązkach umieszczano zapalone świeczki i zimne ognie. Pamiętam doskonale jak pięknie płonęła choinka u Babci w pewien świąteczny dzień. I takie też sytuacje powodują, że tradycja ewoluuje. Choinka u Babci w następnym roku zaświeciła z kontaktu 😉
Symbolika ozdób choinkowych
- Jabłka: mają zapewnić zdrowie i urodę, według wierzeń kościelnych symbolizują rajską jabłoń.
- Orzechy na choince: zawijane w sreberka przynoszą dobrobyt i siłę.
- Łańcuchy choinkowe: wzmacniają rodzinne więzi.
- Światełka: to światło broniące przed ciemnościami i złem.
- Gwiazda betlejemska: ma pomagać w powrotach do domu.
- Dzwoneczki: oznaczają dobrą nowinę i radość.
Wcześniej ubierano choinkę obowiązkowo w wigilię, obecnie większość z nas robi to dużo wcześniej. Chodzi oczywiście o tradycję w Polsce, bo na przykład we Włoszech choinkę ubiera się już 8 grudnia ze względu na święto Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Trzymamy się tradycji tyle, ile możemy. Ubieraliśmy choinkę w Wigilię, ale to było za dużo jak na ten jeden dzień, teraz robimy to kilka dni wcześniej. Kilka! Nie w listopadzie!
Miecz, parasolka i inne groźne przedmioty
Mam duży kłopot z pomysłem na dobry prezent dla Leona.
Leon zawsze chce parasolkę, a ja zawsze nie chcę, bo wiem jak wyglądała moja, gdy trafiła w jego ręce. I pamiętam co z nią robił. Na pewno nie służyła do ochrony przed deszczem – była mieczem, sztyletem, wszystkim co związane z walką. Leon jednak dalej tęskni za własną parasolką i regularnie przypomina, że chciałby mieć parasolkę. Zobaczyłam ostatnio taką spidermenową parasolkę i kupiłam. Ciągle pada, wytłumaczę mu, by nią nie machał na prawo i lewo tylko trzymał nad głową. Odebrałam go ze szkoły i już w samochodzie zaczęłam edukację – parasolkowy savoir-vivre.
-Wiesz Leon widziałam dziś w mieście Mikołaja, był w sklepie z parasolkami, może nawet tobie kupi parasolkę, fajnie by było???
-OOOOOOOOOOOOO FAJNIE, jak ja bym chciał parasolkę, marzę o parasolce…. uśmiechnęłam się szeroko na tą radość i trafiony zakup, który leżał w bagażniku i w tej chwili jak się uśmiechnęłam Leon dokończył zdanie, nadal z wielkim entuzjazmem, przeogromnym entuzjazmem!
…w końcu będę mógł skoczyć z dachu!
-Cooooo???? Jakiego dachu???????? Nie wolno skakać z dachu, nigdy tego nie rób!!!
-Można z parasolką jak się ma, widziałem!!!
-To jakaś bajka była głupia, albo to był spadochron – taka wieeeelka parasolka, ale to musi być przeogromna.
-Nie, to była taka mała dziecięca parasolka i pan skakał na You Tube – widziałem, można z taka małą też.
Mam jeszcze kilkanaście dni do Świąt i z decyzją czy parasolka będzie pod choinką jeszcze poczekam.
Święta 2014 i miecz Leona.
Xmas 2015
Jeszcze pająki i nietoperze leżą w kątach, ale to już tylko bałagan. Dekoracje spadły, odkleiły się i leżą. A my zaczynamy okres, w którym często wypowiem zdanie ” Mikołaj patrzy na Ciebie”
Dziś rano już było. Jak to mówię, prawie się czerwienię ze wstydu, takie to głupie, ale na Leona czasem sił brakuje i normalnych argumentów. Załatwiam sobie więc jak mogę, jakiś kompromis z nim.
Miłym akcentem było wczoraj zachowanie Leona. Otóż przeznaczył swoje pieniądze na paczkę. Akcja ruszyła jak co roku, szczegóły tutaj
To miły gest Leona, jestem zaskoczona, że wyciągnął swoje pieniądze, tym bardziej, że za dużo ich nie ma. Być może ma za to poczucie, że niczego mu nie brakuje i stąd ten gest.
Ja widziałem dzisiaj Mikołaja…
…czyli konfabulacje 5 letniego Leona.
Chcieliśmy nagrać jak spełniło się wielkie marzenie Leona o mizakach (czyt. mazakach) Doświadczenia z mazakami mam jeszcze po Majce. A jest ono takie, że niekoniecznie dziecko musi mieć mazaki. Nigdy nie są zamykane, wiecznie gdzieś takie leżą i farbują. Jak już zafarbują co nie trzeba to z kolei wyschną, no bo dalej bez zakrętki. Obrazki pokolorowane mazakami też nie wyglądają najlepiej, przebijają na drugą stronę…no w każdym razie wolę kredki, woskowe, świecowe, zwykłe, pastelowe, jakie tam – tylko nie mazaki. Leon miał swoje mazaki jeden raz, ale bardzo szybko je wysuszył i narobił inne szkody. Od tamtego czasu ciągle chciał znów mazaki. Jakieś 3 lata chciał i w końcu dostał pod poduszkę, ponoć od Mikołaja. Radość była wielka, aż postanowiliśmy nagrać, bo rozkosznie mówił mizaki. Nie mógł wypowiedzieć poprawnie mazaki. Włączyliśmy kamerę, pytamy się o te mazaki, a on mówi mazaki! (stąd nasz śmiech) Mam mizaki, Mikołaj mi dał mizaki, moje mizaki, a do kamery mazaki! Nie wyszło nam nagranie z mizakami, ale poza tym też był zabawny.
Mikołajów ci u nas dostatek
Mikołaj tu, Mikołaj tam, nieustannie Mikołaj i każdy przynosi prezent. W końcu mogliśmy my zamienić się w Mikołaja i coś dać. Dokładnie Leon z drużyną zuchów. Całe stadko Mikołajów odwiedziło seniorów i śpiewało, śpiewało i dawało to słodkie dziecięce ciepełko. A na koniec stadko Mikołajów dostało po paczuszce…od Mikołaja.
Święty Mikołaj
Trzecia niedziela adwentu w Kościele. Po Mszy niespodzianka dla maluchów – Mikołaj i worki prezentów! Zespół w prawie całej okazałości
Słodkie Święta
Pozwoliłam sobie na świąteczne ucztowanie bez ograniczeń. W zeszłym roku też sobie pozwoliłam, i w zeszłym, ale jednak jeszcze jakby trochę się ograniczałam. Teraz już przed świętami powiedziałam p..pewne słowo na p (i z anielskiego na f) się zaczynające i brzydkie, tym bardziej brzydkie, że tak blisko świąt wypowiadane i w ogóle…kobieta tak nie powinna mówić przecie! No więc zapowiedziałam sobie i wkoło, że jem co chcę i ile chcę a nawet więcej. Przecież zawsze można schudnąć… Przecież zawsze lubię, jak Scarlett O’hara mówi „Pomyślę o tym jutro”
Święta, święta
Bóg się rodzi!
Kolejne Święta myślę, jak przeżyć nieco inaczej. Uciec od wszech panującej „Last Christmas”, zakupów i braku przeżywania duchowego. Uciec od nadawanego w k a ż d e Święta Kewina, który sam jest w domu. Z Kewinem poradziliśmy sobie w tym roku, odłączyliśmy się od telewizora na początku listopada. Trochę pomogło. Dzięki temu też, nie widziałam reklamy napoju znanego na całym świecie, świątecznej wersji tej reklamy oczywiście, w której owy napój obowiązkowo stoi na wigilijnym, świątecznym stole. Cudownie wyglądają te 2 litrowe plastikowe butle na stole 😉 A co tam kompot z suszu, czy „Jezuś malusieńki”. Komercyjny świat dyktuje co i jak robić. Zamiast tradycyjnego kompotu – najpodlejszy w składzie napój, zamiast pięknych polskich kolęd – George Michael. Ulegamy wszyscy medialnej nagonce. Trudno od tego uciec jakbyś silny nie był i świadomy, ale bycie świadomym pomaga zatrzymać się na chwilę. Czasem chwila wystarczy, by coś zmienić. Na początek plastikowe butle z wmawianym nam niezbędnym napojem, można pod stół włożyć. Od razu wystrój się poprawi, a jeszcze przestaną zasłaniać biesiadnika.
Niżej trochę świątecznych zdjęć. Możliwe, że będzie więcej wkrótce w ramach zaplanowanego sprzątania dysku. Pozdrawiam serdecznie!
Świateczne gotowanie
Nie lubię gotować to nie znaczy, że nie umiem. Owszem, nie ukrywam, że to nie jest moja największa pasja, ale w zeszłe Święta Bożego Narodzenia u koleżanki ostatnie przygotowania i nagle słyszę – Asia cebulę możesz pokroić w piórka, to tak się kroi, że trzeba cebulę obrać, na pół przekroić…. no i poleciała koleżanka po bandzie 😉 A ja nie lubię tego robić, nie lubię gotować codziennie obiadów i zawsze do tego mogę się przyznać, ale wiem jak się kroi cebulę w piórka. Of course! I mam kilka potraw, które też wiem jak się robi. A pierogi! Ba! Umiem je robić – to pewne. Zresztą na Święta i od Święta gotowanie jest dla mnie OK i wtedy lubię gotować. Lubię smaki z domu mojej Babci. I tej tradycji się trzymam. Pierogi na stole wigilijnym muszą być. Z różnym farszem. Dziadek przepadał za pierogami z ziemniakami. Brzmi nie za bardzo, wiem wiem. Mąka i ziemniaki hmmm? Jak to zjeść? Ale Babcia umiała to zrobić pysznie. Robię i ja. Pierogi to dużo pracy – zrobić farsz, zrobić ciasto i w końcu każdego pieroga osobiście lepić. Ale są takie chwile kiedy jest to przyjemne. Babci pierogi były pyszne. Kiedyś zauważyliśmy, że są inne, ciasto było twarde. Babcia nie miała już siły dobrze wyrobić ciasta. Dziadkowi to już nie przeszkadzało. Dla niego do końca robiła mięciutkie. A wkrótce i ona odeszła.
Od małego siedziałam przy stole, gdy Babcia gotowała. Gadałyśmy sobie. Podjadałam uszka przed Wigilią, które były schowane w piecu, cały czas ciepłe,nie gorące, a takie akurat – hop do buzi. Zawsze miałam u Babci fory i mogłam je podjadać. Na jutro ulepiłam 95 uszek! Ha! 10 pierogów z ziemniakami, 35 pierogów z kapustą i grzybami, 70 ruskich pierogów.
Pod choinką
Rok temu – Wigilia. Słońce w zenicie, a moje dzieci zwarte i gotowe czekają na pierwszą gwiazdkę. Cały czas przy choince się kręcą. Pod choinką prezenty. Już wiedzą, że na pewno coś dostaną wieczorem, ale nie wiedzą jeszcze co. Pukają w pakunki, podnoszą, wąchają, oceniają na podstawie wagi, odgłosu. Zabawa do wieczora. Do pierwszej gwiazdki.