Leon Lwie Serce długo mało umiał. Długo nie chciał gadać, chodzić zaczął w 14 miesiącu, a ja czekałam już od 10, bo Maja chodziła jak miała 10,5 miesiąca. Nie chodził, nie gadał, ale umiał udawać LWA ! Jego sztandarowy popis zaczynał się od naszego pytania ” Leon, jak robi lew??? ” Wtedy groźnie otwierał paszczę, głowę zadzierał do góry i robił wielkie WRRRRRR. On się cieszył, my się cieszyliśmy. Majka też uczestniczyła w tym teatrze, łapała się za głowę, piszczała ze strachu, i robiła jakieś ruchy, by Leon myślał, że się boi. I myślał i był jeszcze bardziej groźnym Lwem. Idąc tym tropem, chciałam, by wydawał więcej dźwięków. Były pytania jak robi kurka, kaczuszka, gąska, świnka, krówka, konik i osiołek. Nie był zainteresowany. Rżałyśmy, kwakałyśmy, gęgałyśmy. Leon śmiał się razem z nami, może z nas i czekał na hasło LEW.
Archiwa tagu: children
Slieve Bloom
Slieve Bloom. Szlak pokonany w ekspresowym tempie, wszystkie dzieciaki są naprawdę gotowe na wiele więcej i to one narzuciły rytm. Cały czas goniłam za Leonem, a on gonił za Patrykiem. I goniliśmy za nimi tak, że nie wiadomo kiedy zrobiliśmy trasę. Majóweczka w pięknych okolicznościach przyrody. Pięknie i przyjemnie i czekamy na kolejne wyjazdy.
Zajączki
Wielki tydzień dawał nadzieję na słoneczną Wielkanoc. I spełniło się. Nadal mamy piękną pogodę. Tym bardziej miło było w lesie w poszukiwaniu jajeczek od zająca. A propos zajączków. Dopiero niedawno rozmawiając ze znajomymi, którzy pochodzą z różnych części Polski, okazało się, że ten zwyczaj nie jest znany i praktykowany w całej Polsce. U mnie w domu był. Uwielbiałam to, uwielbiają moje dzieci. Majka w szukaniu jajek musiała być najlepsza. Kilka rzeczy na to się składa. Już po kilku godzinach jak się urodziła, usłyszałam od lekarki, która przyszła zobaczyć jak się mamy „A to bystre dziecko!” Okazało się, że rozgląda się po sali, kieruje oczy w stronę światła, innych kontrastowych kształtów, światła i cienia. Majka rosła i zdecydowanie była baaardzo spostrzegawcza. Zadziwiała nas często tym, co nam pokazywała, na co zwracała uwagę. Jej babcia też jest baaaardzo spostrzegawcza. Oj babcia widzi wszystko u wszystkich i nawet czasem więcej widzi niż w rzeczywistości jest. Mówiliśmy, że Maja po babci ma tą zdolność. Tylko zastanawialiśmy się, jak ukierunkować ją u Mai, by jej spostrzegawczość nie koncentrowała się na dziurawej skarpetce sąsiada, i innych mało ważnych, przyziemnych i niepochlebnych dla innych rzeczach. Na razie się udaje . Maja widzi dużo zalet a nie wad. Spostrzegawcza jak babcia, a jednak zupełnie inaczej, ufffff Kolejna składowa Majki pełnego koszyka to przecież fakt, że Maja jest skautem. A skaut potrafi wiele. No i jeszcze umie Maja poruszać się po lesie. Od małego hasa po lasach. Maja trenuje lekkoatletykę i szybko biega. I na koniec – Majka była najstarsza z tego szukającego towarzystwa. Nie chcę pozbawiać jej dzieciństwa, ale za rok zdecydowanie będzie szukała na innych zasadach. Alleluja!
Hulk
Jeden Hulk w domu ma moc, a co dopiero dwa! Dwa stwory o nadludzkiej sile i wytrzymałości, ale i one w końcu idą spać 😀 Wyciszone w łóżeczku z książeczką, za 10 minut odpłyną. Jakieś 11 godzin będą się ładować, zbierać siły, by rano znów być superbohaterami!
Zielono mi
Weekend – malowaliśmy, sprzątaliśmy, odświeżaliśmy, ogólnie powiew wiosny plus zmiana czasu na letni. Zielono nam. Czas na nowe. A tak protestowały kiedyś moje dzieci pod rezydencją prezydenta Irlandii (wówczas Mary McAlesse) przeciwko obniżkom Child Benefit 😉 Też im zielono było.
Pod choinką
Rok temu – Wigilia. Słońce w zenicie, a moje dzieci zwarte i gotowe czekają na pierwszą gwiazdkę. Cały czas przy choince się kręcą. Pod choinką prezenty. Już wiedzą, że na pewno coś dostaną wieczorem, ale nie wiedzą jeszcze co. Pukają w pakunki, podnoszą, wąchają, oceniają na podstawie wagi, odgłosu. Zabawa do wieczora. Do pierwszej gwiazdki.
Weselicho
Wywiadówka
Koniec listopada oznacza wywiadówkę w Irlandii. W tym roku czekały nas aż dwie. Jedna z przewidywalnym przebiegiem, druga to wielka niewiadoma. Wielką niewiadomą z przymrużeniem oka zaprezentowała nam Maja. Opowiedziała jak to pani będzie pięknie mówiła i że u takich maluchów jak Leon pani zawsze mówi tylko same super słowa. Do pięknych, wręcz najpiękniejszych komplementów na wywiadówkach jesteśmy przyzwyczajeni. I mamy z tym pewien kłopot. Co roku od nauczycieli Mai słyszymy słowa piękne, tak piękne, że już skali nie ma, by piękniejsze być mogły, a na świadectwie okazuje się , że skala na lepszy wynik czasem jeszcze jest. A Gaeilge to już naprawdę ma duuużo miejsca na lepszy wynik. I w tym roku było tak samo. Maja jest super, ale my na wszelki wypadek traktujemy to jakby super nie była i pracujemy dalej. Tyle Maja. A teraz nasza druga wywiadówka i pierwsza Leonowa. Leon bardzo lubi się uczyć -słyszymy. A to dopiero zaskoczenie!!!!! W domu nie lubi, nie chce, nie będzie, nawet lekcje odrabia tylko co drugi dzień. Leon jest bardzo przyjacielski, pomocny i zabawia nieśmiałe dzieci w klasie. Prawie spadłam z krzesła. Z zaskoczenia. I prawie się uniosłam ze szczęścia. Jeszcze była spora dawka dobrych o Leonie słów, wyniki testów rewelacyjne, nasze zaskoczenie wielkie. Naprowadzaliśmy nauczycielkę, że może jednak nie jest tak dobrze, dostaliśmy więc więcej kartek z testami Leona. I jest bardzo dobrze. Jeszcze po głowie chodzą mi myśli, że może on od kolegi obok zgapiał 😉 ale póki co powinniśmy być dumni, w tym roku razy dwa. I JESTEŚMY!
Na zdjęciach dzieci kochające szkołę w sesji Back to School oraz pierwsze od góry, jedno z moich ulubionych,starszych zdjęć. Mai reakcja na ilustracje w książce była bezcenna.
Leonowa subtelność
Zaczyna się okres przedświąteczny…………na dobre. Dziś widziałam jak katalog z Argosa wertowała moja dwójka w poszukiwaniu inspiracji 😉 A przed chwilą mój uroczy Leon podchodzi do mnie.
-Mamo, mogę tobie coś powiedzieć???
-Mów.
-Ty jesteś kochaną królewną. Jesteś śliczna. Czy mógłbym dostać tableta od Mikołaja?
Na zdjęciach Leon zimową porą sprzed 2 lat jak nie był jeszcze taki „subtelny”.
W oczekiwaniu na dziecko
Może i chciałabym tak napisać jako wiadomość o mnie, ale nie ma sensacji 😉 jak na razie i mimo, że by się chciało, to raczej nic z tego. Aczkolwiek moje ulubione NIGDY NIE MÓW NIGDY zawsze jest w grze i dopóki jestem zdolna, dopóty wszystko może się zdarzyć. A zdolna jeszcze jestem! Hej! Jednak właśnie wyciągnęłam z półki trzy przepastne tomiska, na których wychowałam moją dwójkę dzieci. W międzyczasie książki wychowywały też inne dzieci i wracały do mnie. Ciężko mi się z nimi rozstawać, ale mam córkę, mam syna i mam 40 lat. Gdyby nie te 40 lat to chętnie bym jeszcze jednego albo i dwóch Polańskich spłodziła. Bardzo chętnie. Kiedyś planowałam jedno dziecko, później dwoje, a jak urodziłam drugie, i okazało się, że miłości nie muszę dzielić, że miłość się mnoży, wtedy już byłam gotowa i spokojna na więcej. Gorzej z czasem, który niestety się nie mnoży. Teraz musiałam dzielić go na dwójkę dzieci, i niestety wciąż go brakuje. Często jedną sekundę muszę dzielić na dwoje, bo właśnie w jednej chwili chórem do mnie mówią, pytają i odpowiedzi chcą w jednym czasie. W jednym czasie pokazują mi coś bardzo ważnego (dla nich) i domagają się, bym to zobaczyła. Są to dwa różne kierunki przeważnie. Mam ochotę czasem zwariować z tą moją dwójką. Więc książek się pozbywam. Ale z sentymentem patrzę na brzuszki i maleństwa w objęciach.
Z Córką rozmowy
Moja jedenastoletnia córka, coraz częściej jest zamyślona. Widzę jej nieobecność, i jej myśli gdzieś daleko. Przypominam jej, że jeśli chce coś powiedzieć może śmiało to zrobić a ja postaram się wysłuchać, doradzić, jeśli rady oczekuje. I tak się dzieje. Za każdym razem, gdy coś się wydarza ja to w niej widzę. A ona najpierw trawi problem sama, później powoli się zbliża. Krąży wokół tematu, zadaje pytania, ale jeszcze z pozycji osoby trzeciej. Powoli osoba trzecia staje się pierwszą. Jej problemy są typowe jakie maja nastolatki. Pamiętam siebie w podstawówce i jak się wtedy wydawało moje problemy wielkie, największe jakie mogły być. A wszystkie problemy dotyczyły koleżanek i kolegów. Relacji. Dziś słuchając Mai cieszę się, że rozumiem przez co zaczyna przechodzić. Mam nadzieję, że będę rozumiała również w następnych latach. Ale zaczyna się już teraz. Trochę się boję.
Batman
Od kiedy Leon dostał prezent od przyjaciela – strój Batmana (przyjaciel też jest Batmanem) nie rozstaje się z nim. Wychodząc do szkoły upycha go w plecaku każdego dnia. A do szkoły wychodzi w szkolnym mundurku i wraca w mundurku, dlatego myślałam, że strój Batmana po prostu sobie tylko tam trzyma. Nawet nie pytałam co z nim robi w szkole. I pytać już nie muszę, bo właśnie mi Maja powiedziała, że wchodzi pewnego dnia do klasy Leona, a tam dzieci w mundurkach i jeden Batman. I przypomniało mi się, że wcześniej jak nie miał stroju Batmana do plecaka upychał codziennie strój Spidermana. Teraz zapytałam Leona, czy na pewno może się przebierać w klasie. Odpowiedział, że może, że Pani pozwala a strój Batmana to nawet Olivii i Kai się podoba, bo Spidermana nie lubiły tak bardzo.
Życie poczęte
A jakby wam moje drogie Dzieci przyszło na myśl kiedyś, że życie w brzuszku to nie życie, i że to nie jest jeszcze człowiek, to zobaczcie sobie zdjęcie i policzcie jeszcze raz wszystkie paluszki – już wtedy jest ich tyle ile trzeba! Zresztą same stwierdziłyście, że to dzidziuś jest i ta spontaniczna reakcja, niech będzie waszą prawdą o życiu. JEDYNĄ!
Kickboxing
Kickboxing – nowe odkrycie Mai. Właśnie skończyły się Mai treningi GAA. Do lutego przerwa tzw. zimowa. Nic to z zimą, w polskim rozumieniu nie ma wspólnego, bo nie chodzi o niską temperaturę, ale o porę, która właśnie nastała, czyli deszczową. A ta, przekłada się na wygląd boiska, na którym trenują dziewczyny. Trenują i grają na trawie, która do lutego będzie wyglądała jak polski stadion narodowy przed meczem Polska-Anglia.
Dwa wieczory Majka postanowiła sobie szybko zorganizować. Poszła na trening kickboxingu i się zachwyciła. Zapowiedziała, że chciałaby chodzić 3 razy w tygodniu. Zasugerowałam, że może to za dużo. Perspektywa kursowania, dokładnie na drugi koniec miasta przeraża mnie, bo i tak już kursuję za dużo. Po treningu prezentowała mi różne takie wymachy kończynami dłuższą chwilę. Znudzona wyciągnęłam aparat. Dla każdego coś miłego -pomyślałam.
Maja jest nastolatką!
Pierwszy raz zobaczyłam, że Maja nie jest już tak zwyczajnie dzieckiem ok. jej 8-9 roku. Zdjęcie z tej chwili jest jednym z moich ulubionych – wkleję jak je zlokalizuję. A dziś Majeczka ma 11 lat. I dziś śmiało mogę mówić, że jest nastolatką! Maja urodziła się w dniu, w którym Sting obchodził swoje urodziny. Nie bez powodu, bardzo go zawsze lubiłam 😉 Trochę żartuję, porównując ludzi ze względu na datę urodzin. Gdybym nie żartowała, musiałabym być zmartwiona moją datą urodzin, bo w ten sam dzień obchodzi urodziny Władimir Władimirowicz Putin. Chyba, że poszukałabym w nim jakiś fajnych cech. Coś by się znalazło 😉 Przecież on tygrysa się nie boi, niedźwiedzia oswoi, jak łowi rybę, to tylko rekordowych rozmiarów, pilotuje samolot, nurkuje, konno jeździ doskonale, narty doskonale -dużo by jeszcze wymieniać, co doskonale robi Putin. Jeszcze gra na fortepianie i kocha poezję (nie mogłam się opanować) No to może i fajny ten Putin. 😉 Wracając do 2-go października – fajna Maja się urodziła i fajny Sting! Fajny dzień! Więc trochę muzyki, którą uwielbiam, z tekstem uwielbiam jeszcze mocniej. Kocham ten tekst, ponadczasowy i bardzo dobry.
Majka wróciła dziś ze szkoły i dostała prezent na urodziny.Rower i nowe rowerowe ciuszki. Była to wielka niespodzianka. Bardzo szczęśliwa, jak tylko zapoznała się z przerzutkami i hamulcami, ruszyła na przejażdżkę po osiedlu, w celu dokonania prezentacji. Jeszcze bardziej szczęśliwa wróciła, bo rower został dobrze przyjęty wśród lokalnej społeczności Kocham uśmiech mojej córeczki, uzębienie przejściowe dodatkowo mnie rozśmiesza, ile razy patrzę na te zdjęcia.