Uwaga, Leon nadjeżdża

Ciężkie było rozstanie moje z synkiem i nie lżejsze jego ze mną. Leon bardzo podekscytowany wyjazdem na wakacje wstał wcześnie i taki był grzeczny, rozważny i poważny. I romantyczny był. „Bardzo chcę jechać do Polski, ale też bardzo chcę być z Tobą”. Ostatecznie pojechał na miesiąc. Ten mój czaruś.

A tak było w poprzednich latach na wakacjach. Z Babcią w Żaganiu, 2014r.z-babcia1 z-babcia2

 

U Cioci Krysi na Imieninach

Z tymi imieninami żartuję, ale fajnie by było być. Jeszcze z dzieciństwa Imieniny Cioci Krysi kojarzą mi się z wielką zamrażarką, a w niej lody i mrożone owoce. Zaglądaliśmy do tej zamrażarki i decydowaliśmy jakie lody zaraz sobie wyczarujemy. Zresztą Ciocia zawsze miała w tej zamrażarce lody, nie tylko na imieninach.

dzialeczka1 dzialeczka3 dzialeczka4 dzialeczka5 dzialeczka6dzialeczka7dzialeczka2 dzialeczka1a

Polskie Marzenie Leona

Dziś rozmawiam z Leonem, który jest na wakacjach u Babci. Opowiada, że znalazł koniczynkę, ale niezwykłą, bo czterolistną i teraz może mieć marzenie a ono się spełni.  Jakie masz więc marzenie?  Mam marzenie być lepszym dla Babci.

No proszę, jaki dobry wpływ ma Polska, wakacje i …Babcia na marzenia Leona 😀   Podobają mi się takie marzenia! Tak zwane – marzenia sterowane 😀p1

Granny

Z Dziadkami spotykają się wnuczęta latem, gdy mają  wakacje. W  tym czasie wszyscy zmieniają rytm życia – na letni. A po lecie  jest  trochę gorzej niż przed, bo wnuczęta stają się  znów dziećmi swoich Rodziców. Wracają z Polski rozpieszczone, rozpuszczone jak dziadowski bicz. Przerabialiśmy powroty od Dziadków  już kilka razy i za każdym razem tak było.

Zatem cieszmy się chwilą, wakacje trwają, dzieci nie ma. Ale jak tu cieszyć się chwilą, jak tak bardzo tęskno do nich.  Ukochane!!! Córeczka i Syn! ♥♥b1

Świateczne gotowanie

Nie lubię gotować to nie znaczy, że  nie umiem. Owszem, nie ukrywam, że to nie jest moja największa pasja, ale w zeszłe Święta Bożego Narodzenia  u koleżanki ostatnie przygotowania i nagle słyszę – Asia cebulę możesz pokroić w piórka, to tak się kroi, że trzeba cebulę obrać, na pół przekroić…. no i poleciała  koleżanka po bandzie 😉  A ja nie lubię tego robić, nie lubię gotować codziennie obiadów i zawsze do tego mogę się przyznać, ale wiem jak się kroi cebulę w piórka. Of course! I mam kilka potraw, które też wiem jak się robi. A pierogi! Ba! Umiem je robić – to pewne. Zresztą na Święta i od Święta gotowanie jest dla mnie OK i wtedy lubię gotować. Lubię smaki z domu mojej Babci. I tej tradycji się trzymam. Pierogi na stole wigilijnym muszą być. Z różnym farszem. Dziadek przepadał za pierogami z ziemniakami. Brzmi nie za bardzo, wiem wiem. Mąka i ziemniaki hmmm? Jak to zjeść? Ale Babcia umiała to zrobić  pysznie. Robię i ja. Pierogi to  dużo pracy – zrobić farsz, zrobić ciasto i w końcu każdego pieroga osobiście lepić. Ale są takie chwile kiedy jest to przyjemne. Babci pierogi były pyszne. Kiedyś zauważyliśmy, że są inne, ciasto było twarde. Babcia nie miała już siły dobrze wyrobić ciasta. Dziadkowi to już nie przeszkadzało. Dla niego do końca robiła mięciutkie. A wkrótce i ona odeszła.

Od małego siedziałam przy stole, gdy Babcia gotowała. Gadałyśmy sobie. Podjadałam uszka przed Wigilią, które były schowane w piecu, cały czas ciepłe,nie gorące, a takie akurat –  hop do buzi.  Zawsze miałam u Babci fory i mogłam je podjadać.  Na jutro ulepiłam 95 uszek! Ha!  10 pierogów z ziemniakami, 35 pierogów z kapustą i grzybami,  70 ruskich pierogów.

DSC_3674m DSC_3677-m DSC_3668-m DSC_3653m DSC_3663m