Łazienka była (jest nadal) dla Leona miejscem szczególnie ciekawym. Co też on nie spuścił nam z wodą. Jak się spuścić nie dało, tym gorzej dla nas. Zazwyczaj to ojciec wcielał się w rolę domowego hydraulika i przetykał co trzeba. Zazwyczaj, bo raz do połowy sprawę załatwiłam ja. Na drugą połowę sił mi nie starczyło. I znów ratujący nas zawsze w ostateczności Lech zrobił dobrą robotę. Jedyne co, to nasłuchać się musiałam, że dlaczego zawsze on, że robi to ostatni raz. A Leon w łazience kombinuje nadal. Akcja z sudokremem jest bardzo popularna i znana wszystkim rodzicom małych dzieci , wiadomo o co chodzi, sudokrem rozsmarowany wszędzie. Po posprzątaniu zapomina się w miarę szybko, że go nie mamy. Ciężko zapomnieć za to rozsmarowany po ścianach krem na okolice ust od Chanel, albo czerwoną szminkę, na której tak pięknie wygrawerowany był też ten napis, a teraz leży odgryziony i nie ma napisu, a końcówka szminki, co została, robi z niej już zwykłą czerwoną szminkę. Bez napisu to już nie jest czerwona szminka Chanel i już mnie nie cieszy, mimo że jeszcze maluje. Jestem kosmetyczną snobką, a logo niektórych firm kosmetycznych działa na mnie już zanim kosmetyku użyję fizycznie. Wracając do Leona, i jego łazienkowych odkryć. Pod sufitem w łazience jest ciepły nadmuch, należy pociągnąć sznurek, by go włączyć. W półce są nożyczki do paznokci (wysoko w półce,bo Leon lubi nożyczki używać zawsze i wszędzie) Z pół roku zajęło mi rozwiązanie pewnej zagadki. Zauważyłam, że przy końcówce, za którą się ciągnie sznurek, jest on taki jakby zużyty, postrzępiony, jakby na jednej niteczce się trzyma. Skróciłam sznurek z 2cm i znów był jak nowy. Niedługo chcę włączyć nadmuch i znów sznurek jakiś postrzępiony , niby jeszcze można pociągnąć, ale zaraz się urwie – znów skróciłam 2 cm. Przez chwilę pomyślałam hmmmm???? Kolejny raz to samo – znów skróciłam i wyobraziłam sobie, że mamy szczura w łazience, że wychodzi w nocy, i obgryza ten sznurek. Z tą myślą zostałam sama, bo sama też zorientowałam się, że to durne jest i niemożliwe. Jak ten szczur podskoczył by do sznurka i po co mu w ogóle by to było. Sznurek regularnie, co jakiś czas był w ten sam sposób zniszczony. Skracałam i miałam coraz większą zagadkę. Sznurek zrobił się już taki krótki, że niedługo nie będzie można włączyć nim nadmuchu. Pomyślałam o Leonie, ale on już jest tak pilnowany jak tylko do łazienki idzie, że wykluczyłam jego udział w tej dziwnej sprawie. Byłam czujna jednak na punkcie tego sznurka i w końcu dopadłam….Leona. Dlaczego przecinał, ale nigdy nie przeciął do końca sznurka? On nie chce tego zdradzić i mówi swoje ulubione nie wiem. Może i nie wie, może czasu za każdym razem mu trochę brakowało. Łazienkowe szkody Leona to jeszcze dłuższa lista. Wie, że jest bardzo obserwowany jak tam idzie, więc dwa dni temu tylko wstąpił na chwilę, nie zatrzymał się w łazience, ale zdążył wynieść mój lakier do paznokci. Wiedział od początku, że to jest złe co robi, więc schował się z lakierem w łóżku pod kołdrą. Poczuliśmy aceton, smród nas zaprowadził do Leona, odkrywamy kołdrę a tam on, wylany lakier, nawet na materac przeciekło. Była nieprzyjemna rozmowa z ojcem. Obiecał nie dotykać kosmetyków, nie wylewać szamponów, płynów do kąpieli na jedną kąpiel, nie lepić z mydła jak z plasteliny dziwnych kształtów, nie dmuchać w sypki puder! Wczoraj poczułam dziwny zapach gdy był blisko mnie. Leon co robiłeś, pokaż kieszenie, dawaj łapy– i zaczęłam sprawdzać, co to znów za zapachy, co miał w łapach przed chwilą. Na to Leon (trochę wystraszony) Nie, nie, nic złego nie robiłem. Przecież czuję coś śmierdzą ci łapy. Nie, nie, to tylko orange albo dupa. 😀 Aaaaa orange to dobrze, możesz jeść, ale do dupy nie wkładaj rąk. Idź je umyj do łazienki.
Zdjęcie Leona sprzed kilku lat. Siedział przy umywalce i bawił się wodą.