Pstrąg pieczony

Przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a efekt jest pyszny. Potrzebujemy tylko ryby, cytryny, ziół i przypraw.

Pstrąga delikatnie oskrobać, dokładnie opłukać, wysuszyć, na każdym boku zrobić 2-3 delikatne nacięcia, skropić sokiem z cytryny, posolić, popieprzyć i odłożyć do lodówki na godzinkę, następnie włożyć do środka ryby koperek, mały kawałek masła i pokrojony ząbek czosnku, zawinąć w folię aluminiową, ułożyć na kratce i do piekarnika 180 C na około 25 minut. Pyszny na wigilijny stół. jedzonko1 jedzonko2 jedzonko3

Ubieramy Choinkę

Ubierając choinkę, wkraczamy jakby w lepszy, prawie czarodziejski świat świąt Bożego Narodzenia, który pamiętamy z dzieciństwa.

A dlaczego ubieramy choinkę?? Najmłodszy Leon twierdzi, że pod choinką Mikołaj zostawia prezenty, on chce dostać prezenty i boi się, że jeśli choinki nie będzie Mikołaj się pogubi i prezentów nie zostawi. Gdzie je położy, ZAWSZE układa pod choinką???

A serio dlaczego???

Choinki nie zawsze były symbolem świąt Bożego Narodzenia.

Pierwszym miłośnikiem i zwolennikiem choinek był Martin Luther mieszkaniec Niemiec. Zwyczaj ten szybko rozprzestrzenił się w protestanckich Niemczech. Stamtąd  powędrował błyskawicznie do Austrii i do innych krajów europejskich. Do Polski  zawitał stosunkowo późno, bo dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. W tamtych czasach największą popularność choinka zyskała wśród arystokracji, a dopiero późnej przyjęła się wśród pozostałej ludności. Na wsi choinki pojawiły się dopiero w okresie międzywojennym — głównie rejony Polski południowej i centralnej.

Na samym początku do przyozdabiania choinek używano różnego rodzaju owoców, orzechów, słodyczy oraz innych przedmiotów codziennego użytku. Nadawano tym przedmiotom różne znaczenie religijne, jak i pogańskie. Zawsze na gałązkach umieszczano zapalone świeczki i zimne ognie. Pamiętam doskonale jak pięknie płonęła choinka u Babci w pewien świąteczny dzień. I takie też sytuacje powodują, że tradycja ewoluuje. Choinka u Babci w następnym roku zaświeciła z kontaktu 😉

Symbolika  ozdób choinkowych

  • Jabłka: mają zapewnić zdrowie i urodę, według wierzeń kościelnych symbolizują rajską jabłoń.
  • Orzechy na choince: zawijane w sreberka przynoszą dobrobyt i siłę.
  • Łańcuchy choinkowe: wzmacniają rodzinne więzi.
  • Światełka: to światło broniące przed ciemnościami i złem.
  • Gwiazda betlejemska: ma pomagać w powrotach do domu.
  • Dzwoneczki: oznaczają dobrą nowinę i radość.

Wcześniej ubierano choinkę obowiązkowo w wigilię, obecnie większość z nas robi to dużo wcześniej. Chodzi oczywiście o tradycję w Polsce, bo na przykład we Włoszech choinkę ubiera się już 8 grudnia ze względu na święto Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Trzymamy się tradycji tyle, ile możemy. Ubieraliśmy choinkę w Wigilię, ale to było za dużo jak na ten jeden dzień, teraz robimy to kilka dni wcześniej. Kilka!  Nie w listopadzie!

1ubieramy-choinkę2014a 2ubieramy-choinke2014a3ubieramy-choinke20144ubieramychoinke20145ubieramychoinke20146ubieramychoinke20147ubieramy-choinke2014a

Generalka

Idą Święta, czyli generalka. Stały punkt Świąt – sprzątanie. A samo słowo generalka pochodzi z czasów mojej nastoletniości i oznacza takie naprawdę, duże sprzątanie, czwartkowe generalki w internacie. Okropność. Raczej przy czwartku mogłaby być jakaś herbatka zorganizowana w pokoju telewizyjnym, który był, ale tylko na poniedziałkowy teatr otwierany 😀  W poniedziałki więc przesiadywałam tam z koleżanką, bo więcej chętnych na teatr telewizji nie było. A ja uwielbiałam.

Więc my, w naszym żeńskim internacie, miałyśmy w czwartki nie herbatkę, nie dyskusyjny klub filmowy tylko GENERALKĘ. Wieczorem zaczynałyśmy sprzątać swój pokój, by w piątek rano wyjść z niego do szkoły, a po szkole pojechać do domu, czyli do pokoju wrócić w niedzielę wieczorem.

Taka generalka była przymusowa, a przymusowych rzeczy było w internacie więcej. Przymusowy był też czas nauki  16.30 do 19. W tym czasie nie można było siedzieć na łóżku i uczyć się z książki, w tym czasie trzeba było siedzieć na okropnym drewnianym krześle przy stole. A nasza główna pani dowodząca, dyrektorka internatu robiła kontrole, wpadając do pokoju bez pukania. Towarzyszka dyrektorka można dodać, bo to był koniec lat 80 tych, więc jeszcze hulała w PZPR w najlepsze. Niestety w internacie byłyśmy też w 1991 i 1992, jej przynależność się skończyła tak jak i skończyło się PZPR, a wtedy to dopiero miałyśmy jazdę. Czerwony dywanik w jej gabinecie pozostał jeszcze długo, swoje na nim odstałam.

„Ty oportunistko”  – to jej ulubione wykrzykiwanie do mnie. Już wtedy miałam podejrzenie, że ona nie wie co mówi. Musiałyśmy zwracać się do niej pani profesor, ale jak się okazało nie była nawet magistrem. Poza jej życiową funkcją dyrektorki internatu żeńskiego, uczyła w szkole języka… rosyjskiego – конечно 😉

W internacie mieszkała na stałe, tam był jej dom, była panną (czyt. starą) i była z nami non stop kolor.

Cóż, wspominając tamten czas wydaje mi się nieprawdopodobne, że mogła być zgoda na takie absurdy. My dziewczyny przed maturą buntowałyśmy się, niestety internat był ściśle ze szkołą powiązany i ten bunt odbijał się na świadectwie szkolnym w rubryczce zachowanie.

W pokoju nie mogłyśmy mieć jedzenia, posiłki były trzy i dla mnie było to za mało. Ze stołówki wynosiłam chleb po kolacji, by jeszcze sobie przekąsić przed snem, a ona mnie ciągle łapała z chlebem i zabierała. No i dywanik oczywiście.

Z domu po weekendzie przywoziłyśmy jakieś bułeczki, ciastka, chowałyśmy w półki między majtki, wracałyśmy po południu ze szkoły, a wszystko było już skonfiskowane – to kolejne z jej ulubionych słów. Mało, że grzebała w naszych rzeczach, za to że znalazła „niedozwolone” rzeczy był dywanik.

Dziwne czasy, rodzice jakby nie interweniowali.

I jeszcze wisienka na torcie – po kolacji, po przygotowaniu się do spania, mogłyśmy poczytać książkę w łóżku. W tym celu musiałyśmy zejść do szanownej pani dyrektor, profesor i zapisać się na światło. Był specjalny zeszyt na światło, w rubryczce więc nazwisko i od której do której będę miała włączone światło, oraz co będę czytała.

 Partia rządzi, partia radzi, partia nigdy cię nie zdradzi!
Ps. Wkrótce napiszę o jeszcze jednej barwnej postaci z internatu, pani z kuchni :)

Leon mnoży

Nauka tabliczki mnożenia trwa, a w piątki są testy z tabliczki właśnie. Za moich czasów, w Polsce uczyłam się tabliczki do 10.  Moje dzieci maja tabliczkę do 12. Troszkę więcej trzeba na pamięć się nauczyć. Ale….na jaką pamięć? Nie z Leonem te numery. Jemu się nie chce uczyć, a co dopiero na pamięć.

Jednak piątkowe testy z wynikiem 100 procent dają mu wyjście do Mc Donalda i obiadek wraz z deserkiem tamże. A to Leon lubi.

Odpytuję Leona z mnożenia przez 7.

0x7 =0

1×7=7

2×7=półtorej sekundy, ale jest! 14

3×7=dwie sekundy i oczy latają od liczenia, ale jest! 21

4×7 =……….liczy… liczy, doliczył się, ale nie zaliczył u mnie – czas za długi.

Tłumaczę mu, że tabliczkę trzeba po prostu na pamięć się nauczyć, przysiąść, popatrzeć na słupki i zapamiętać. Spędzić chwilę nad zeszytem!

Na teście będzie dobrze, zobaczysz – ja umiem zawsze 0,1,2,5,10 i 11  a resztę sobie dodaję.

0-to wiadomo zawsze

1-to wiadomo zawsze

2- to szybko się liczy

10-to wiadomo zawsze

11-to wiadomo zawsze, tylko 5 trzeba się nauczyć. 631241b450
Nie możesz liczyć i kombinować!!! Musisz się nauczyć na pamięć i już!

Powiedziałam to i usłyszałam co powiedziałam, Lechu też usłyszał, zaśmialiśmy się. Kombinuj sobie Leon ile chcesz….. a może chociaż jakiś wierszyk na pamięć się nauczymy?

So happy!

Lechu wrócił i obdarował nas prezentami- nic wielkiego, raczej drobnostki, ale bardzo cieszą, bo nas cieszą małe rzeczy, taka to wrodzona skromność 😉

Ja dostałam świeżutkie miesięczniki dla kobiet, na grudzień, kilka i każdy gruby – z 200 stron. Nie spotkałam jeszcze na polskim rynku, na innym (irlandzkim)* też nie, kobiecego miesięcznika z tekstami, które by imponowały. Przeciwnie, to głupie teksty i mam ubaw czytając tą feministyczno – tęczową propagandę dla rzekomo nowoczesnych kobiet. Felietony p. …   okraszone rysunkami  z „nowoczesnym przesłaniem” p. … plus ekspertki polskiej rzeczywistości, a w tej roli artystki polskich scen- nie będę się pastwiła, wiadomo o kogo chodzi, na każdym marszu „o wolność” w pierwszych rzędach obecne, każdą pszczołę i meduzę chroniące i macicę własną chroniące przed pasożytem dzieckiem. Bliżej świąt zatroskane o karpia.

Mamy więc teksty jak nie męczyć się z nim i przerwać to szybko, bo mamy prawo (my kobiety), jak romansować w pracy i cieszyć się tym stanem, bo mamy do tego prawo, jak rozwieść się znów po 60-tce,  bo nigdy nie jest na to (szczęście) za późno i mamy prawo. Jak zakochać się po raz piąty i po raz szósty tym razem w NIEJ!  Mamy prawo, jesteśmy takie wolne i ….swawolne. Swawolne to już od siebie dodałam = sarkazm jakby jakieś wątpliwości były. Jest wprost rozkosznie!

Po co mi więc te gazetki, a dlaczego cieszą???? Tego to ja nie jestem pewna….są kolorowe z pięknymi reklamami, ciekawostki kosmetyczne, ładny papier, modowe inspiracje – cieszą i już!  Są tańsze niż biżuteria, a też maja połysk, szczególnie okładki. Głupia jestem ….ale nie aż tak by uwierzyć w to, co przeczytać w nich mogę. Czytam wszystko i kwestionuję wszystko.

*irlandzkie kobiece gazetki nie silą się na tandetne teksty, maja tylko zdjęcia pięknych kobiet, reklamy pięknych ciuchów, perfum i biżuterii. Tekstu jest tyle co podpis pod zdjęciem.c7bce34cad-mal

Sobota czyli….

….posprzątać coś trzeba i jakieś jedzenie kupić :(   Sprzątanie, zakupy- dużo tego, więc może sobie siądę w kąciku, mam co poczytać i tak oto przeczekam ten czas sprzątania??

Lechu wraca w poniedziałek, lubi jak jest czysto. A ja lubię jak on wraca. Jednak posprzątam.f4543b942d

 

Nie widziałam Chełmońskiego

A pokaż mi jakiegoś Chełmońskiego -powiedziała Majka.

No jak to pokaż  – Babie lato, Żurawie, Bociany – widziałaś niedawno…

Nie widziałam….

Widziałaś!!!!

Nie widziałam!!!

Kilka ujęć jak to dzieci moje „podziwiają” Chełmońskiego, no i gdyby nie te zdjęcia, kłóciłabym się z Majką, że Chełmońskiego widziała. Hłasko w głowie mi kołacze „Wszyscy byli odwróceni”5 6 9 10 12 7 8 2 1 3 4 11Nie wszyscy byli odwróceni 😉14Józef Chełmoński Babie lato  |  1875
olej, płótno, 119,7 × 156,5 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie

La Santa Beach

Niezapomniane urlopowe chwile w słońcu. Lanzarote jest tak cudownym miejscem, że wciąż chcę się wracać. Nie tylko wspomnieniami chcę wracać, ale chyba nie mam wyboru – jak mantrę słyszę ostatnio Lecha, że urlopu na hiszpańskie słońce nie ma i szybko nie będzie. I co z tymi słowami?? Tak często je usłyszałam ostatnio, że aż do mnie dotarły. Jak żyć?

Ale wszystkim, którzy możecie wyjechać radzę wyjeżdżajcie na Lanzarote! Pogoda zachwyca cały rok. Opady średnie roczne to 14cm deszczu. Zauważyłam to od razu po zabudowaniach. Nie ma potrzeby budować domów z dachami ze spadkiem, nawet najmniejszym, ba, dachy nie maja nawet dachówki, papy czy innej hydroizolacji.

Na zdjęciach La Santa.8-plaża 6-plaża 4-plaża 7-plaża 1-plaża 5-plaża 2-plaża 3-plaża

Halloweenowe rozterki

Czy dziś będę mógł zrobić halloweenowe dekoracje w domu? – zapytał Leon

Hmmmmm???? A czy musisz???

Wszyscy mają!

A co to ten Halloween jest??

Cukierki dają!

A przystrajaj sobie – odpowiedziałam Leonowi i przy okazji, że będzie zaraz wywieszał papierowe pajęczyny pościągałam te oryginalne,  co mieliśmy w zgodzie z naturą w każdym kącie, nawet nie tylko w kątach. Pająki przegoniłam, a Leon wywiesił papierowe. Jakby nic się nie zmieniło, ale Leon jest zadowolony 😀halloween

Tor wodny Świnoujście

„Spacer wzdłuż  toru wodnego, podjedziemy samochodem, a potem się przejdziemy„. No to fantastycznie skoro się przejdziemy, wdziałam sukienkę, sandały i oto byłam gotowa.

Podjechaliśmy w piękne okoliczności przyrody na Karsibór i zaczęliśmy przechadzanie się. I tak 14 km w sandałach!   Nie miałam pojęcia, że ten tor wodny taki długi.1SWINOUJSCIEa 3SWINOUJSCIEa4SWINIUJSCIEa 2SINOUJSCIEaA tutaj ojcowie pokazują swoim synom jak być twardym, a nie mientkim 😉 SWINOUJSCIE5A córki…..pomocy potrzebują coraz mniej.SWINOUJSCIE6 SWINOUJSCIE7SWINOUJSCIE8 Mott-MacDonald-to-Provide-Construction-Design-Services-for-Port-of-Gdansk 800px-800px-Wolin_mapa_Swinoujsci

Jeśli na grzyby to do Norwegii

Zbieranie grzybów w Polsce zawsze było popularne, nie zawsze kończyło się sukcesem. Takich obaw nie ma w Norwegii. Nie wchodząc głębiej w las, przy ścieżkach turystycznych, w parkach – grzyby błagają o znalezienie ich. Coś pięknego! Muchomory wyjątkowo urocze, ale ich nie zbieramy – wiadomo. Kozaki, prawdziwki, podgrzybki, można się o nie potknąć. Na drugi raz do Norwegii muszę zabrać suszarkę do grzybów :) A tymczasem z żalem podziwiałam jak w spokoju sobie rosną i dorastają wielkich rozmiarów, dziwnie się czułam nie zrywając okazałego prawdziwka i nie zjadając go wkrótce. Jedno jest pewne, tradycji zbierania grzybów jadalnych w Norwegii nie ma a grzyby są, albo może drugie wynika z pierwszego?

Grzyby wielkie, piękne i wszędzie to pierwsze co z naszej „Norwegii” zapamiętamy. Drugie to dziwne, piękne, kontrastowe, ostre światło. Raczej o Norwegii myślałam w kategorii braku światła, więc tym bardziej zdziwienie i miłe zaskoczenie, bo światła (słońca) nigdy za wiele – jak dla mnie, obecnie mieszkającej w Irlandii.

„Obecnie mieszkającej” hmmmm??? Dziwnie to napisałam, ale niech zostanie taka zagwozdka – freudowska 😉

Norwegia z tą pogodą jaką zastaliśmy z początkiem września jest piękna. Powietrze przejrzyste, świeże, piękna roślinność, woda w potokach, jeziorze krystalicznie czysta. Ludzie zachowują się bardzo cicho, rozmawiają ze sobą szepcząc.

Z radością odwiedzimy Norwegię po raz kolejny, by zachwycać, zadziwiać się tymi małymi różnicami, by poznawać i cieszyć się nieznanym.1NorwgaTylko jedna osoba u nas zawsze jest skoncentrowana i wie, w którą stronę mamy iść, gdzie wsiadać a gdzie nie. 2Norwegia 3Norwegia4Norwegia Uwaga renifer5Norwegia14a 15a6Norwegia7Norwegia11Norwegia10NorwegiaWindows??? To tu :)  Nordbytjernet9Norwegia8NorwegiaOczywiście :)12Norwegia