To be bitten by the travel bug

Wyjazdy Mai i coraz częstsza jej nieobecność w  domu stały się faktem. Tylko szkoła jeszcze trzyma ją  przy nas. Gdy szkoły nie ma – całe wakacje poza domem, a od przyjazdu z wakacji czekanie na weekend, by wyjechać znów. Nie możemy mieć do nikogo pretensji o to , że Maja żyje tymi wyjazdami. Połknęła bakcyla, a my  chyba o tym właśnie marzyliśmy. I tylko plecak coraz większy pakuje. W niedzielę wróciła z obozu, niewiele się dowiedziałam prócz lakonicznego „Było świetnie, jestem trochę zmęczona, dużo się nauczyłam”  Za to w poniedziałek wieczorem  miałam ucztę, kiedy Maja zaczęła opowiadać. Mam wrażenie, że z tego weekendowego obozu Majce nie umknęło nic! Opowiadanie z najmniejszymi szczegółami i stały punkt z relacji Mai to podawanie dokładnego czasu. Jak już słyszymy „Wstałam o 8:17….. o 11.23 zaczęliśmy budować tratwę” śmiejemy się. Poza tym słuchałam opowiadania jak audiobooka. Przypomniały mi się  moje obozy, biwaki, mój drużynowy Adam Pernal …napiszę kiedyś o tamtym czasie więcej.

DSC_6500-Edit DSC_6506-Edit DSC_6503-Edit

Szachy

Maja ponad 2 miesiące wakacji spędziła u Dziadków Polańskich. A wszyscy Polańscy grają w szachy. Mam na myśli tych starszych – dziadka, wujków, którzy grali naprawdę dużo. To były lata 80, 70 i wcześniej. Wnuki potrafią grać, ale czy chcą?? Hm? Za bardzo zajęci są i łatwiejsze rozrywki dzisiejszy świat im oferuje, ale trochę muszą. Wujek Edward Polański ( Rtg 2142) prowadzi klub szachowy w nowosolskiej bibliotece – wieloletni mistrz województwa lubuskiego, kandydat na mistrza szachowego  Wujek Jerzy Polański był 2x wicemistrzem Polski, Andrzej Polański (Mai dziadek) miał 8 miejsce w województwie w bezpośrednich, w korespondencyjnych był kandydatem na mistrza. A tata Mai był mistrzem Nowej Soli szkół podstawowych. Po szkole podstawowej poznał mnie i już o innych ruchach zaczął myśleć 😉 Wracając do powagi szachów – osiągnięcia, punktacja, ranking to skomplikowane.  W każdym razie wszyscy oni grali bardzo dużo. Niektóre ich partie  są do odnalezienia w internecie.

Maja – Nowa Sól  2014maja-w-polsce1szachy2szachy3szachy1

Zaszufladkowano do kategorii Sport | Tagi:

Pożegnanie lata

Wrzesień tego roku w Irlandii jest tak piękny, że lepiej być nie może.  Pogoda piękna nie tylko jak na irlandzkie standardy, ale w ogóle – europejskie!   Kilka znajomych rodzin jest właśnie w Hiszpanii. Gdyby nie ta pogoda, ciężko byłoby to znieść 😉

Pożegnanie lata niedaleko Mullingar, rozmowy do zachodu słońca. Rozmowy to coś zupełnie innego niż kurtuazyjna wymiana zdań. Jak dobrze! ♥PL11 PL3-jpg PL9pg PL2 PL5jpg PL4-jpg PL1 PL6jpg PL12 PL10pg PL7jpg PL8pgirl2lough owel

Wakacje i po wakacjach

Wracamy do normalności… albo raczej do codzienności, bo trudno mówić o normalności u nas ostatnio. Dojrzewająca 12-latka robi wszystko inaczej niż do tej pory i inaczej niż my chcemy. Kaleka w domu też daje w kość. Fizycznie za wiele zrobić nie może, za to daje upust wyobraźni, a że zawsze wyobraźnię miał, teraz ze zdwojoną mocą tworzy, planuje i ulepsza nam życie. Temat minimalizmu znów powrócił. Lubię minimalizm we wnętrzach, ale nie w moich. Trochę ponarzekałam, że ciągle schylam się do  zmywarki i albo ją ładuję, albo rozładowuję i tak w koło, codziennie – usłyszałam o minimalizmie. Zostaw 4 talerze i 4 kubki, resztę wyrzuć, oddaj, sprzedaj, będzie super i każdy będzie mył swój talerzyk jak będzie chciał zjeść. Nie będziesz musiała używać zmywarki. Ha! A następny krok to będzie pozbycie się zmywarki, skoro nie będzie używana?

Poleciałam do Polski po dzieci, a jak wróciłam czułam się jakbym została na dobre wyprowadzona z domu. Nie ma moich kapci, nie ma kosmetyków, nie ma świecznika na półce, wazonu, torebki nie wiszą, kalosze nie czekają na deszcz. Czysto było i minimalistycznie owszem i nawet ten widok cieszył, ale wolę metodę małych kroczków i tylko świecznik nie wrócił na swoje miejsce.

Przez najbliższe 10 miesięcy,  rytm w domu i trochę normalności będzie dyktowała szkoła. Powoli wchodzimy w ten rytm. Powoli. nogi

 

Bike

Przed maturą (mniej więcej w tym czasie) usłyszałam, że jestem ważna, bardzo ważna, coraz bliższa… i że wolność osobista i rower to coś, z czego nigdy nie zrezygnuje. kolo-Athlone2 Irlandiakolo-Athlone1lasy_DSC3415-Edit góryIMAG0207-Edit góryi dolinyIMAG0208-Editlipiec--2011Athlonez Athlone… DSC_4084-Edit…do Galway DSC_4116-EditNowa Sól, Polskanowa-sól1Maya i jej pierwszy raz na rowerzePICT0022-Editrowerowo w PolsceIMG_0163-Edit Maya i nowy rowerachill-021-Editi starsza Maya i jej nowy rowerDSC_9146-Edit-EditDSC_9151-Edit-2-Edit zboże rośnie…zboze…i skoszoneIMAG0241-EditHolandiahollandia1-Edit-2DSC_0215-EditWłochy_DSC1434-Edit BałkanyDSC_0952-Editm czarnogóra4Sevillarmiejsce dla LeonaDSC_9155-EditLeon – pierwsze urodziny i prezent od siostry25,26-wrzesien-2009-ROCZEK-LEONA-068-Edit Leon – 4 lata i 4 kółkaczerwony-gips-Mai-003-EditConnemaraDSC_0156-Edit DSC_0131-Edit „Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała” 20140615_132632-Edit-2Gdyby nie jeździł na rowerze, to by tu nie leżał  – gdyby nie jechał tego dnia, to by tu nie leżał  –  gdyby nie jechał o tej godzinie, to by tu nie leżał –  gdyby zjadł kolację, którą postawiłam właśnie na stole, to by tu nie leżał – gdybyśmy polecieli do Nicei tak jak chciał, to by tu nie leżał – gdyby padał deszcz, to by tu nie leżał –  gdybym nie była już po kąpieli i pojechała z nim tak jak chciał – może to ja bym leżała – gdybanie – głupota, ale się ciśnie do głowy….. gdyby kobieta w samochodzie przestrzegała przepisów, to by tu nie leżał!

sz4….Charlie Charlie… 19.07.2014
Był mą podróżą dziką uwolnił mnie …sz3 sz1 wszyscy, którzy dają siłęsz2po trzech tygodniach już nie leży, już siedzi, trochę chodzi…silny tak samo jak zawsze. Przecież powiedział, że z roweru nie zrezygnuje.

Wszystkim osobom, które tak bardzo pomogły nam w tych dniach bardzo dziękuję. Wspaniałym ratownikom, lekarzom, pielęgniarkom, wszystkim osobom, które spotkałam przez ten czas w szpitalu. Empatia, życzliwość, inteligencja emocjonalna tych wszystkich osób zachwyca. Naszym wspaniałym sąsiadom bardzo dziękuję za opiekę, pomoc i cieszę się, że mam takich dobrych sąsiadów. Nieznajomym na miejscu wypadku dziękuję za działanie, za wszystkie gesty, słowa i za to, że myśleli za mnie. Przyjaciołom dziękuję za wszystko, że byli, mówili, rozmawiali, dzwonili. Znajomym Lecha za troskę i tyle dobrych słów dających siłę. Dziadkom w Polsce i Rodzinie  za wspaniałą opiekę nad naszymi dziećmi. Policjantom za rzetelną pracę. Gdyby nie te wszystkie osoby i wsparcie z tylu stron, siły chyba by nie starczyło.

Thank you very much everybody who really helped us in these days.  Wonderful rescuers, doctors, nurses, all the people who I met during this time in the hospital. Empathy, kindness, emotional intelligence impresses all those people. Our wonderful neighbors, thank you very much for the care, assistance, and I am glad that I have such good neighbors. Stranger at the accident site, thank you for the action, for all the gestures, words, and that they thought for me. Friends thank you for all that they were, they said, talked, phonedLech’s  friends for caring and giving so many good words strength. Grandparents in Poland and family for their wonderful care of our children. Thanks for the honest police work.
If not for all these people and their support, strength probably not enough.

Zaszufladkowano do kategorii Sport | Tagi:

Leon na wakacjach

Nasze dzieci już miesiąc u Dziadków w Polsce. Zadowolone, zachwycone, szczęśliwe. Jak się domyślam, objedzone słodyczami, ale nie pytam  ile tego jedzą, nie chcę wiedzieć, nie chcę być ciągle tą zrzędzącą mamą.

Tymczasem u nas rozwiązała się pewna śmierdząca sprawa. Obok muszli klozetowej, od dawna mieliśmy mokre fugi. Na płytkach nie było mokro, tylko fugi ciągle mokre na podłodze przy klozecie. Nie trudno się domyślić, że fiołkami nie pachniały. I nie pachniało w całej łazience. Oczywiście,  podejrzewałam Leona, że sika na boki. Śledziłam go jak mogłam. Nie bardzo mogłam, bo  dla niego  ważne jest, by siku robić w samotności i przy zamkniętych drzwiach. Zapewniał, że nie sika na boki. Nie było kałuży po jego wyjściu z ubikacji, tylko te fugi ciągle mokre, nasiąknięte, śmierdzące. Kiedy moja głowa już za mała była, by rozwiązać ten problem, podzieliłam się z mądrzejszym w sprawach techniczno- mechaniczno-budowlano… itd. Po oględzinach zagadka była nadal duża, stwierdzono – muszla nie pęknięta, nie wiadomo skąd przecieka, może podsiąka. ZROBIĘ TO …..później –  powiedział Lech i zaczął zbierać siły.  Zbierał, zbierał, minął jakiś rok (sic!) fugi mokre bez zmian. Aż tu tydzień po wyjeździe dzieci na wakacje, fugi wyschły. I są suche.  Teraz zastanawiamy się, czy Babcia ma mokre fugi przy klozecie.

Właśnie dostałam zdjęcie Leona z Polski – patrzę na niego, na tą jego „niewinność”. Leon zawsze jest niewinny – po prostu!m

 

Pomarańczowi

Za chwilę kolejny mecz – półfinał MŚ. Dziś kibicuję Hollandii, bo to dobra drużyna jest. 4 lata temu w czasie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2010 akurat byliśmy w Hollandii. I akurat pomarańczowi wygrywali. Cała Holandia była pomarańczowa. Radość w miastach, miasteczkach, na osiedlach. Pomarańczowo wszędzie.To był świetny czas też dla nas, bo zawsze  dobrze być obok, z, przy, wśród zwycięzców. Nie mogliśmy wtedy nie kibicować Hollandii, zresztą chcieliśmy. Kraj nas oczarował, ludzie, kultura, architektura – wszystko. I owa,  widoczna WOLNOŚĆ obyczajowa, też była jakoś intrygująca i dawała dużo do przemyśleń.

Hollandia – wiatraki, rowery, kanały, drewniaki, tulipany, sery, sztuka, nizina, dizajn, coffee shop, Latający Holender, port,  wolność.HOLLANDIA2 HOLLANDIA1 HOLLANDIA5jpg HOLLANDIA8 HOLLANDIA4 HOLLANDIA7 HOLLANDIA6jpg HOLLANDIA9

 

Piłka nożna

Największy ignorant piłki nożnej jakiego znam to mój Lech. On naprawdę nie lubi piłki nożnej. Nie ogląda, ale robi za komentatora, gdy ja kibicuję. Tak jak dziś. Zaczął się mecz Brazylia -Niemcy. Półfinał Mistrzostw Świata. Oglądam. Nagle Lechu pyta, komu kibicuję. Jakby poważne pytanie, chyba naprawdę chce wiedzieć. Niemcom – odpowiadam najpoważniej.   A ja FIFIE – przynajmniej mam pewność, że wygra. stadion2jpgstadion5stadion1a stadion3pg stadion4

 

Croagh Patrick zdobyty

Tak jak pisałam o Croagh Patrick poprzednio – góra zatłoczona. Piękna jak to góra, widoki z niej piękne wyjątkowo, zwłaszcza, że pogoda dopisała i widać było całą Zatokę Clew i 365 zielonych wysepek, tyle co dni w roku. Pięknie, ale jeszcze raz pomarudzę – za dużo ludzi. Na szlaku pety (dosyć egzotyczny widok w górach), co oznacza, że nie wszyscy wchodzący to miłośnicy gór. Po pierwsze, bo w górach się nie śmieci, po drugie palacze raczej szansy na wiele nie mają – zadyszka i takie tam niewydolności. Za to my z dobrym czasem dotarliśmy.  Na górze nasz własny polski- athloński ksiądz odprawił Mszę. Schodziliśmy z nowymi siłami. Szybko i lekko.4 2 3 6 7 9 8 51 11 10 12 1314irl2crough patryk

Croagh Patrick

Croagh Patrick na jej szczyt prowadzi wyjątkowo zatłoczony szlak. Św. Patryk, patron Irlandii wg wierzeń spędził tu czas postu w 441r. Legenda jest okazała, mówi też o tym, że przepędził  wtedy wszystkie węże z wyspy.  Może to się zgadza, węży nie widziałam w Irlandii. Nic legenda nie mówi o pająkach 😉 a szkoda. W każdym razie na pewno ich nie przepędził.

Dziś na Croagh Patrick pielgrzymują wierni, stąd ten tłum.Trzy lata temu zawróciłam w połowie drogi. To był mój drugi raz. Pierwszy raz zawróciłam 21 lat temu  w Tatrach. W Tatrach  ze strachu, na Croagh Patrick ze zmęczenia, bo byłam zmęczona tego dnia zanim zrobiłam pierwszy krok. CP1 CP3 CP4 Park pamięci ofiar Wielkiego Głodu u podnóża góry.

Pomnik autorstwa Johna Behana.  Dziobem wskazuje rozciągający się na zachodzie Atlantyk.  Jest to ogromna metalowa rzeźba, odsłonięta w 1997 roku. Upamiętnia jedną z najstraszniejszych tragedii w dziejach Irlandii — wielki głód w latach 1845-1850. Żaglowiec i szkielety symbolizują zjawiska najbardziej charakterystyczne dla tamtych koszmarnych czasów: śmierć i masową emigrację.

CP6 CP5CP7 CP2irl2crough patryk

JKM

Jestem wielką fanką jego występów, nie ze wszystkim się zgadzam, ale tych spornych tematów zostało naprawdę może kilka. Reszta idealnie logiczna, dopracowana i wyliczona. Przed chwilą usłyszałam o kobiecie, która dziś zostawiła 4 letnie dziecko w  samochodzie na parkingu. Dziecko dzięki  czujnym i myślącym  ludziom uratowane, matki nie było ponad  godzinę, a w Polsce lato. Głupie baby przecież są. Bez poprawności politycznej to ujęłam, jakże modnej dzisiaj. Rzygać mi się chce od tej poprawności politycznej. No więc głupie baby są, niech będą, i takie przecież mogą być matkami. Oprócz inteligencji, po której tylko echo, jest jeszcze INSTYNKT. Więc ta durna baba co zostawiła 4 letnie dziecko w zamkniętym samochodzie ponad godzinę – nie wiem co z nią???? Kobieta rodzi dziecko i  nie musi czytać jeśli nie chce, nie musi się uczyć jeśli nie chce – ma instynkt i wie jak dbać o maleństwo! Zwierze potrafi zadbać o swoje potomstwo!

Dlaczego zaczęłam od JKM? Otóż, tej kobiecie grozi za to, co zrobiła kilka lat więzienia lub kara grzywny. Słucham tego i myślę – a to dziecko biedne – nie dość, że ma durną matkę, to teraz mu jeszcze ją zamkną. A co winne to dziecko, że bez matki ma być???? Kara chłosty, którą proponuje JKM jest tu IDEALNA!!!!!  IDEALNA!!!!  Takie powinna dostać baty, że już nigdy dziecka by nie zostawiła w samochodzie. Argumenty, że to metoda ze średniowiecza (takie często się słyszy) obrażają średniowiecze!korwin mike

Inwazja niebieskich

Blues invasion so very celebrate end of pre-school. And these are the next children ready for school but thats in September. Now fun!

Inwazja niebieskich, czyli bardzo uroczyste zakończenie przedszkola. I oto kolejne maluchy gotowe do szkoły, ale to we wrześniu. Teraz zabawa!112 5p 7 64 14 13 19 15 20 21 23 33 34 36 38 40 39 45 46 48 50 49

Kuala Lumpur

KL to  Azja w pigułce.  Muzułmanie, Hindusi, Buddyści  w jednym miejscu.  Mieszanka kultur, religii, smaków. KL podzielone na trzy dzielnice, a każda to inna kultura. W części muzułmańskiej meczety, w hinduskiej  kolorowe świątynie, w chińskiej papierowe czerwone klosze. Tuż obok siebie żyją ludzie różnych kultur i wyznań. A żyją w zgodzie. To dobre współżycie, wzajemny szacunek widać w mieście. Poza tym  niezwykły spokój mieszkańców – spokój ducha, takie zadowolenie z życia, życzliwość. Trudno opisać, ale to przyjemne uczucie doświadczać tego spokoju. (L)KL1KL12KL16 Futurystyczne wieże Twin Towers Petronas, znane na całym świecie centrum biznesowe. Nowoczesna budowla, ale stylistyką nawiązuje do architektury islamu ( 12kątna gwiazda)

KL14Malezja44jpg KL2 KL3 DSC_0181-EditKL11 KL4KL5KL13KL8 KL9 KL6

 Ulubiony owoc Tajów i Malezyjczyków. Egzotyczny, nieznany w Europie owoc,  durian. Durian jest wyjątkowo egzotyczny, śmierdzący tak, że jest zakaz wchodzenia z nim do autobusów, hoteli itp. Smak trudno porównać do czegokolwiek, co znamy. Egzotyczny i… intrygujący 😉

KL10 KL7KL15

Wapienne wzgórze wypełnione pięknymi jaskiniami – Batu Caves (od­kry­te w 1878 roku) W środku święta hinduska świątynia, jedna z najbardziej popularnych, wśród tych znajdujących się poza Indiami.  Miej­sce to stało się celem piel­grzy­mek.  Wstępu do niej pilnuje olbrzymi posąg hinduskiego bóstwa Muruga. Wejścia nie ułatwiają małpy(makaki jawajskie), które są wszędzie.

Malezja46jpg Malezja47jpgMalezja41KL18Malezja45jpgMalezja43jpg KL25 KL21 KL263Malezja42jpgKL-1 KL22 1 KL23 KL20 KL19 KL24

Twelve Bens and the longest day of the year.

Wrócilismy na Twelve Bens by dokończyć dzieła. Jesienią, przy poprzednim wejściu  (tu można zobaczyć)  o 17 robiło się ciemno, schodziliśmy wtedy z myślą, że wrócimy i zrobimy całość jednego dnia.  Sobota była tym dniem, najdłuższym w roku, więc nie było obawy o to czy się ściemnia, za to był strach, gdy ściemniało się  przed oczami – ze zmęczenia. Jak cholernie ciężko było (wulgaryzmów używam, by wyrazić jak bardzo ciężko było) na zdjęciach nie zobaczycie. W każdym razie, ostatnie dwa Beny witałam ledwo ledwie. Do schodzenia łyknęłam tabletkę. Nie wiem czy coś mnie znieczuliła, bo nadal walczyłam o każdy krok, ale zeszłam. Męska część wyprawy – bardzo męska – w sensie silna, twarda i niepokonana.

………………………………………………………………………………………………………………………….

We went back to Twelve Bens to stay the course. Last time, in the autumn, it got dark at 5pm. While we were going down, we planned to get back and reach all the peaks during one day. That Saturday was the longest day in the year so we didn’t have to worry that it would get dark soon. We started to worry, however, when we were tired so much that everything went black in front of our eyes. It was so fucking hard (I’m using the dirty word to express how fucking hard it was) – you’ll not see in the photos. Anyway, I hardly managed to say hello to the last two ‘Bens’. I needed a painkiller to go down. I don’t know whether it helped or not because I still had to fight for every step but I succeeded.

The male part of our team – strong, powerful and undefeated. Connemara19Connemara2Connemara7 Connemara3 Connemara4Connemara10 Connemara11 Connemara6jpg Connemara9 Connemara14Connemara16Connemara12jpgConnemara15Connemara18 Connemara8 Connemara5jpgConnemara17Connemara13jpgMapki niżej pokazują trasę z około godzinną przerwą, kiedy szliśmy, a nagrywanie było wyłączone. Spalanie kalorii w pierwszej mapce z błędem. Dystans na mapkach to rzut z góry, faktycznie doliczając przewyższenia, ilość kilometrów jest dużo większa.

The maps below show the route, with about an hour break, we walked, and the recording was turned off. Burn calories in the first locator with an error. Distance to the maps is a plan in advance, plus, actually surpass, the number of kilometers is much greater.