Tak mi się z Janem Pawłem II skojarzyło – stąd tytuł. Po pierwsze, bo dwa dni temu został ogłoszony świętym, po drugie, bo kochał kajaki. W niedzielę śledziliśmy uroczystości w Watykanie. Leon nie bardzo był zainteresowany, ale pomyślałam o tym co powiedział Lech. Otóż w 1978 roku kiedy Karol Wojtyła został wybrany na Papierza Lech miał 5 lat – podobny wiek do Leona dziś. Pamięta obrazy z telewizora, pamięta tą chwilę jak w domu wszyscy patrzyli w telewizor i być może Leon kiedyś powie swojemu synowi, że też pamięta pewien ważny dzień. A ja pamiętam jak tata odbierał mnie z przedszkola gdy miałam 5 lat, i czasem kupował mi lody z truskawkową polewą w plastikowym kubeczku. Albo jak rano do przedszkola z mamą maszerowałam przez most. Więcej z bycia pięciolatką nie pamiętam. Bardzo żałuję.
A Better Life, A Better World
Dziś mogę wyrzucić z siebie ten niepokój, który mam dopóki Lechu nie jest z powrotem. Chwilowo – do następnego razu. Przed wyjazdem, bardziej słyszę wiadomości z miejsc, do których leci i czasem tym bardziej mam dosyć. Dwa dni przed jego lotem do Oslo – szaleniec (umyślnie nie wymieniam nazwiska) najpierw zabijał w Oslo, później niedaleko Oslo na wyspie. Tydzień przed wylotem do Japonii, trzęsienie ziemi, zapowiedź zagrożenia tsunami i takie rewelacje, że z nóg ścina. Teraz, znów tydzień przed wylotem do Malezji zaginął samolot malezyjskich linii. Nie wiadomo nawet, co gdzie i jak. Samolot widmo. I jeszcze raz analizujemy cenę biletu z Kuala Lumpur do Singapur malezyjskich linii lotniczych. Wcześniej e20 za to połączenie wydawało się takie fajne, teraz to już nie wiem. Na szczęście już po wszystkim. Nie powiem, że bez przygód, zgubionych bagaży przez Air France, dziury w nodze, ale jest. Bagaże też dotarły, karty pełne zdjęć, więc zaczynam wrzucać.
Zajączki
Wielki tydzień dawał nadzieję na słoneczną Wielkanoc. I spełniło się. Nadal mamy piękną pogodę. Tym bardziej miło było w lesie w poszukiwaniu jajeczek od zająca. A propos zajączków. Dopiero niedawno rozmawiając ze znajomymi, którzy pochodzą z różnych części Polski, okazało się, że ten zwyczaj nie jest znany i praktykowany w całej Polsce. U mnie w domu był. Uwielbiałam to, uwielbiają moje dzieci. Majka w szukaniu jajek musiała być najlepsza. Kilka rzeczy na to się składa. Już po kilku godzinach jak się urodziła, usłyszałam od lekarki, która przyszła zobaczyć jak się mamy „A to bystre dziecko!” Okazało się, że rozgląda się po sali, kieruje oczy w stronę światła, innych kontrastowych kształtów, światła i cienia. Majka rosła i zdecydowanie była baaardzo spostrzegawcza. Zadziwiała nas często tym, co nam pokazywała, na co zwracała uwagę. Jej babcia też jest baaaardzo spostrzegawcza. Oj babcia widzi wszystko u wszystkich i nawet czasem więcej widzi niż w rzeczywistości jest. Mówiliśmy, że Maja po babci ma tą zdolność. Tylko zastanawialiśmy się, jak ukierunkować ją u Mai, by jej spostrzegawczość nie koncentrowała się na dziurawej skarpetce sąsiada, i innych mało ważnych, przyziemnych i niepochlebnych dla innych rzeczach. Na razie się udaje . Maja widzi dużo zalet a nie wad. Spostrzegawcza jak babcia, a jednak zupełnie inaczej, ufffff Kolejna składowa Majki pełnego koszyka to przecież fakt, że Maja jest skautem. A skaut potrafi wiele. No i jeszcze umie Maja poruszać się po lesie. Od małego hasa po lasach. Maja trenuje lekkoatletykę i szybko biega. I na koniec – Majka była najstarsza z tego szukającego towarzystwa. Nie chcę pozbawiać jej dzieciństwa, ale za rok zdecydowanie będzie szukała na innych zasadach. Alleluja!
Malezja
Powiedz dwa słowa o Malezji- tak szybko, coś najbardziej charakterystycznego, co najbardziej masz w głowie po powrocie. Jaka jest Malezja? Zapytałam przed chwilą Lecha, by napisać tutaj jako zapowiedź większej ilości zdjęć wkrótce. Usłyszałam – Malezja – egzotyczna i tropikalna.
Komunijny plener Natalii
Zbliża się maj, czas Komunii. Po zakupie sukienek, garniturków, zorganizowaniu przyjęcia, wysłaniu zaproszeń, czekamy już tylko na ten Dzień. Jeszcze pierwsza spowiedź naszego dziecka, ale w Irlandii nie jest to w żaden sposób stresujące dla dzieci. Całe przygotowania duchowe dziecka odbywają się tutaj w szkole, do której przychodzi ksiądz. Środowisko dobrze znane dziecku, jego klasa, jego pani wychowawczyni. Tu się modlą, i odprawiają nabożeństwa. Wspólnie wyjeżdżają do Kościoła. Pamiętam spowiedź mojej Mai, byłam zachwycona, kiedy zobaczyłam, że ksiądz spowiada dziecko siedząc z nim i rozmawiając, jak wiele razy dotąd. Nie było konfesjonału, siedzieli, rozmawiali, dziecko widziało rodziców, rodzice dziecko. Tak więc, jeśli jeszcze trochę stresujecie się tym dniem, nie ma powodu. A jak już wszystko zapięte na ostatni guzik, koniecznie pomyślcie o zdjęciach. Zapraszam do kontaktu ze mną pod adresem life@joannapolanska.com
Majowy plener komunijny Natalii
…
♥
Kacper ma 4 lata
4 lata to brzmi dumnie! Kacper jest starszym bratem, więc jego cztery lata mają jeszcze większą wagę. Duży i mądry boy! Oto on!
Venice
Venice is a kind of magic. Here are the full color power VENICE.
Jest w Wenecji jakaś magia. Jest też tłum turystów, co tej magii chcą doświadczyć, jednocześnie ją burzą w moim odczuciu. I niczyja to wina, każdy ma prawo doświadczać piękna, przyjeżdża i doświadcza, a że na Moście Westchnień nie masz szansy pobyć sam jest tego ceną. Tłumy turystów nie muszą być męczące dla każdego. Są ludzie, którzy właśnie to uwielbiają i traktują jako kolejną atrakcję Wenecji. Daleko nie szukać, dla mojej teściowej tłumy ludzi to życie. Mi trochę przeszkadzały w odbiorze. Poza tym nie mogłam dostrzec Wenecjan, a zawsze szukam tubylców i ich zwykłego życia, w niezwykłym dla mnie miejscu. Ciężko było zrobić zdjęcie wolne od ludzi, a najcudowniejsza architektura, taka jaką uwielbiam błaga o zdjęcia. Wenecja jest niezwykle fotogeniczna. Dziś przy obróbce mam naprawdę ucztę! Powiększam zdjęcia i widzę rzeczy, których nie widziałam okiem. Przeżywam podróż jeszcze raz. Piękne to wszystko, nawet kamienice z odparzonym tynkiem są piękne w Wenecji. I pomyśleć, że tak nie cierpiałam elewacji w nowosolskiej kamienicy, gdzie odpadał nam tynk tu i ówdzie. Oto full color power WENECJA
Wcześniejszy wpis z Wenecji i zdjęcia masek można zobaczyć tutaj Weneckie maski
San Giorgio Maggiore Most Westchnień …bo lody miały dwie kulki a nie trzy – … because the ice cream had two scoops instead of three Canal Grande i Santa Maria della Salute Canal Grande Canal Grande – widok z Mostu Rialto Laguna Wenecka widok z Pałacu Dożów Ponte della Costituzione Most Konstytucji
Hulk
Jeden Hulk w domu ma moc, a co dopiero dwa! Dwa stwory o nadludzkiej sile i wytrzymałości, ale i one w końcu idą spać 😀 Wyciszone w łóżeczku z książeczką, za 10 minut odpłyną. Jakieś 11 godzin będą się ładować, zbierać siły, by rano znów być superbohaterami!
Marcel’s Baptism
Marcel cały dzień aktywny i radosny, w Kościele również rozglądał się z ciekawością, aż tu chwilę przed polaniem głowy wodą, błogo usnął. Stress less. Dziecięca lekkość bycia. Przydałaby się nam wszystkim – dorosłym. A oto piękna Rodzina w Dniu Chrztu. Zobaczcie w jakim fraku występował Marcel 😀
That day Marcel was very active and cheerful. He also looked around the Church with curiousity and blissfully fell asleep just before the priest glade his head with water. Stress less. Children lightness of being. It would be useful for all of us – adults. And here is a beautiful family on the Christening Day. See the tuxedo Marcel has performed in.
Zielono mi
Weekend – malowaliśmy, sprzątaliśmy, odświeżaliśmy, ogólnie powiew wiosny plus zmiana czasu na letni. Zielono nam. Czas na nowe. A tak protestowały kiedyś moje dzieci pod rezydencją prezydenta Irlandii (wówczas Mary McAlesse) przeciwko obniżkom Child Benefit 😉 Też im zielono było.
Orange albo dupa
Łazienka była (jest nadal) dla Leona miejscem szczególnie ciekawym. Co też on nie spuścił nam z wodą. Jak się spuścić nie dało, tym gorzej dla nas. Zazwyczaj to ojciec wcielał się w rolę domowego hydraulika i przetykał co trzeba. Zazwyczaj, bo raz do połowy sprawę załatwiłam ja. Na drugą połowę sił mi nie starczyło. I znów ratujący nas zawsze w ostateczności Lech zrobił dobrą robotę. Jedyne co, to nasłuchać się musiałam, że dlaczego zawsze on, że robi to ostatni raz. A Leon w łazience kombinuje nadal. Akcja z sudokremem jest bardzo popularna i znana wszystkim rodzicom małych dzieci , wiadomo o co chodzi, sudokrem rozsmarowany wszędzie. Po posprzątaniu zapomina się w miarę szybko, że go nie mamy. Ciężko zapomnieć za to rozsmarowany po ścianach krem na okolice ust od Chanel, albo czerwoną szminkę, na której tak pięknie wygrawerowany był też ten napis, a teraz leży odgryziony i nie ma napisu, a końcówka szminki, co została, robi z niej już zwykłą czerwoną szminkę. Bez napisu to już nie jest czerwona szminka Chanel i już mnie nie cieszy, mimo że jeszcze maluje. Jestem kosmetyczną snobką, a logo niektórych firm kosmetycznych działa na mnie już zanim kosmetyku użyję fizycznie. Wracając do Leona, i jego łazienkowych odkryć. Pod sufitem w łazience jest ciepły nadmuch, należy pociągnąć sznurek, by go włączyć. W półce są nożyczki do paznokci (wysoko w półce,bo Leon lubi nożyczki używać zawsze i wszędzie) Z pół roku zajęło mi rozwiązanie pewnej zagadki. Zauważyłam, że przy końcówce, za którą się ciągnie sznurek, jest on taki jakby zużyty, postrzępiony, jakby na jednej niteczce się trzyma. Skróciłam sznurek z 2cm i znów był jak nowy. Niedługo chcę włączyć nadmuch i znów sznurek jakiś postrzępiony , niby jeszcze można pociągnąć, ale zaraz się urwie – znów skróciłam 2 cm. Przez chwilę pomyślałam hmmmm???? Kolejny raz to samo – znów skróciłam i wyobraziłam sobie, że mamy szczura w łazience, że wychodzi w nocy, i obgryza ten sznurek. Z tą myślą zostałam sama, bo sama też zorientowałam się, że to durne jest i niemożliwe. Jak ten szczur podskoczył by do sznurka i po co mu w ogóle by to było. Sznurek regularnie, co jakiś czas był w ten sam sposób zniszczony. Skracałam i miałam coraz większą zagadkę. Sznurek zrobił się już taki krótki, że niedługo nie będzie można włączyć nim nadmuchu. Pomyślałam o Leonie, ale on już jest tak pilnowany jak tylko do łazienki idzie, że wykluczyłam jego udział w tej dziwnej sprawie. Byłam czujna jednak na punkcie tego sznurka i w końcu dopadłam….Leona. Dlaczego przecinał, ale nigdy nie przeciął do końca sznurka? On nie chce tego zdradzić i mówi swoje ulubione nie wiem. Może i nie wie, może czasu za każdym razem mu trochę brakowało. Łazienkowe szkody Leona to jeszcze dłuższa lista. Wie, że jest bardzo obserwowany jak tam idzie, więc dwa dni temu tylko wstąpił na chwilę, nie zatrzymał się w łazience, ale zdążył wynieść mój lakier do paznokci. Wiedział od początku, że to jest złe co robi, więc schował się z lakierem w łóżku pod kołdrą. Poczuliśmy aceton, smród nas zaprowadził do Leona, odkrywamy kołdrę a tam on, wylany lakier, nawet na materac przeciekło. Była nieprzyjemna rozmowa z ojcem. Obiecał nie dotykać kosmetyków, nie wylewać szamponów, płynów do kąpieli na jedną kąpiel, nie lepić z mydła jak z plasteliny dziwnych kształtów, nie dmuchać w sypki puder! Wczoraj poczułam dziwny zapach gdy był blisko mnie. Leon co robiłeś, pokaż kieszenie, dawaj łapy– i zaczęłam sprawdzać, co to znów za zapachy, co miał w łapach przed chwilą. Na to Leon (trochę wystraszony) Nie, nie, nic złego nie robiłem. Przecież czuję coś śmierdzą ci łapy. Nie, nie, to tylko orange albo dupa. 😀 Aaaaa orange to dobrze, możesz jeść, ale do dupy nie wkładaj rąk. Idź je umyj do łazienki.
Zdjęcie Leona sprzed kilku lat. Siedział przy umywalce i bawił się wodą.
Nasze lepsze zdjęcia – Podpora dla modela
Niech dzisiejszy post będzie pierwszym odcinkiem cyklu poradnikowego o fotografii. Prośby, o to by zacząć taki temat, dostawałam już dawno od osób, które lubią zdjęcia bardziej niż przeciętny Kowalski. Dla nich więc piszę, ale nie tylko. Myślę o wszystkich, posiadaczach komórek w kieszeni – wiadomo, dziś każda komórka robi zdjęcia. Ba! Są to zdjęcia o dużej rozdzielczości, a robi się je przyciskając jeden guzik. Dzisiejszy temat jest dla każdego, kto przyciska guzik z zamiarem zrobienia zdjęcia. Dla przyciskających spust migawki 😉 posiadaczy aparatów z wymienną optyką, dzisiejszy post jest tak samo istotny.
Mam grupę zdjęć, które nazywam sobie „zza winkla”. Zauważyłam, że osoby wyjątkowo dobrze na nich wyglądają. Pisząc „zza winkla” mam na myśli, kiedy portretowana osoba jest oparta o ścianę, drzewo, kiedy ma obok siebie jakąś podporę, coś, za czym, w każdej chwili może się schować. Daje to jej poczucie bezpieczeństwa. Dlatego tak odważnie może spojrzeć w obiektyw (zdjęcie niżej). Jest jeszcze wiele sposobów by uzyskać tą swobodę od naszego modela. Trochę z przymrużeniem oka napiszę, że moja Majka trzymając blendę, puściła kiedyś bąka przy dziewczynie, której robiłam zdjęcia – miałam dużo czasu na doskonałe roześmiane zdjęcia, ale metoda ryzykowna, dlatego na początek skoncentrujcie się na tym, co napisałam wyżej 😀
Lejdis
All roads lead to Rome, my Dear! So maybe we’ll have a weekend in the real Colosseum. We also drink under the Eiffel Tower, Big Ben, at Prague Castle, the Grand Place in Brussels … no matter where, it’s who!
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, moje drogie panie. A więc może wypijemy w jakiś weekend pod prawdziwym Koloseum. Ta myśl wypełniła moją głowę i robi swoje. Jeszcze tylko niech u Was się zagnieździ, a wyjedziemy szybciej niż później. Możemy wypić też pod wieżą Eiffla, Big Benem, na Hradczanach, na Wielkim Placu w Brukseli …obojętnie gdzie, ważne z kim! Hej!
St Patrick’s Day 2014
Jakie zdjęcia mogłyby być dziś??? Nie ma dziś nic ważniejszego. To święto ma siłę przebicia, podobnie jak irlandzkie puby, które widzę prawie zawsze na wyjazdach. Irlandia da się lubić – po prostu!
Na zdjęciach parada w Athlone, na ostatnim zdjęciu sekcja skautów – Majka gdzieś tam jest.