Wielkanocna tradycja – Zajączki

Kochani!

Kupujemy w tym  roku  po 3 jajka w kartonikach na  dziecko  (ten  najbardziej  popularny  rozmiar  tj. ok 130-170g). Rodzina z  dwójką  dzieci   kupuje  więc 6 jajek, z trójką  9 jajek itd. Każde dziecko będzie musiało znaleźć  3 jajka. Można zabrać dodatkowo po kilka  tych  malutkich  jajeczek, czy  zajączków, kurczaczków czekoladowych w kieszeń i na  bieżąco podrzucać w krzaki.

Spotykamy  się u nas  o  14pm  w Niedzielę Wielkanocną. Wrzucimy  jajka do jednego  worka – dyskretnie,  by maluchy naprawdę miały poczucie, że znajdują je później w lesie zostawione przez Zająca. Pojedziemy  nie  dalej  niż  15 minut od  Athlone.

Dobrze, by  każde dziecko miało  koszyczek do  zbierania swoich jajek. Jeśli nie  będzie miało będzie problem z trzymaniem znalezionych słodkości. Przed nami będzie kawałek do przejścia – obszar  Natura 2000.

Do miłego!w1Zajączki 2015 dokonane 😉  Jeśli chodzi o pogodę, mamy do niej  szczęście!zajaczki2015

Wyjechali

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma dzieci w domu – to jesteśmy niegrzeczni….

Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć…

O tym, że Majki na weekend nie ma  więcej  już niż  jest, pisałam kiedyś, ale i  syn  nam  dorasta i on  też na weekendy wybywa.  A teraz nawet  nie ma ich  dwoje na raz.  Tyle  wolności i swobody, i czasu  dla  siebie. Tylko ta myśl upiorna, że im bardziej oni samodzielni, tym  my mniej.  Nasz  wiek  wskazuje, że  już  z  górki mamy. Ale  jak  miło jest z górki się sturlać.

Teatrzyk przed snem (2010r)wrzesien--2010-Athlone-093-Edit

Whiskey

Historia tej irlandzkiej firmy, produkującej od czterech wieków whiskey, sięga 1608 r., gdy król Jakub I przyznał Thomasowi Phillipsowi, właścicielowi ziemskiemu z hrabstwa Antrim, pozwolenie na destylację.

W 1784 r. destylarnia Old Bushmills została oficjalnie zarejestrowana jako firma i do dziś specjalizuje się w ręcznej produkcji trunku, który dojrzewa w dębowych beczkach.

Fajnie się pije whiskey, hot whiskey stawia na nogi w grypowe wieczory jak mało co,  fajnie dotknąć historii i jej początków.

Whiskey moja żono…whiskey1whiskey6 whiskey3jpg whiskey5 whiskey2jpgDSC_6749-Edit whiskey4whiskey7

Japanese Garden

Mały ogród, a wielkie przeżycie. Pośród japońskiej roślinności pełno jest kamiennych ścieżek, strumyków, wzniesień i mostów.Wszystkie te elementy zostały użyte do tworzenia miniaturowych obrazów przyrody typowych dla Japonii.

Wędrówka przez ogród, jest metaforą wędrówki człowieka przez życie. Podróżnik rozpoczyna swoja drogę przechodząc przez Bramę Zapomnienia, by następnie wejść na szlak szlak wiodący od narodzin do śmierci. Ścieżka, z symbolicznymi nazwami miejsc odnoszących się do do różnych etapów życia jak Tunel Ignorancji, czy Most Małżeństwa, prowadzi go w głąb kwiecistego ogrodu. Podróż dobiega końca na Wzgórzu Żałoby, gdzie człowiek kładzie się na spoczynek w cieniu cedrów- „płaczących drzew”. Stamtąd jego dusza odchodzi przez Bramę Wieczności.

Poruszamy się zaplanowanym szlakiem i czasem,  jak  w życiu skręcamy na ścieżkę, która prowadzi donikąd, albo jeszcze gorzej… Tutaj symboliczna przepaść dokładnie  zabezpieczona, więc bez obawy –  w tym ogrodzie możecie błądzić do  woli i  bez konsekwencji. Spacerując ścieżkami ogrodu japońskiego, nie można nie mieć refleksji na  temat naszej własnej  drogi.  Dzieci z   radością wbiegły na  Wzgórze Nauki, i prawie chciały wpaść do Studni Mądrości.

Bardzo ciekawa koncepcja ogrodu, bardzo piękna roślinność i świetnie spędzony czas!

Gardens

ogrod-japonski9ogrod-japonski10 ogrod-japonski11 ogrod-japonski12ogrod-japonski14

ogrod-japonski4jpg ogrod-japonski5jpgogrod-japonski3jpgogrod-japonski6jpgogrod-japonski16ogrod-japonski15 ogrod-japonski7jpg ogrod-japonski1 ogrod-japonski2ajpgirl2japanes gard

Dżinsowa sukienka

Na fali szerokiej, medialnej i międzykontynentalnej dyskusji o sukience, niebieskiej czy jak niektórzy widzą  – białej,  będę o sukience pisała też.dress1

Po pierwsze, bo właśnie ta medialna sukienkowa wrzawa, po drugie, bo taką ostatnio zobaczyłam, cudnej urody sukienkę dżinsową w sklepie. Tutaj problemu z kolorem nie może być,  jest dżinsowa, więc niebieska, indygo, nie ma dyskusji.

Nie przytargałam jej do domu, bo małżonka strasznie w styczniu  nadenerwowałam. Wyprzedaże były takie piękne i nie mogłam obojętnie koło tego przejść :)    Znosiłam za połowę ceny z wypiekami na twarzy i owa „połowa ceny” była motorem napędowym następnego zakupu.  Kupiłam za połowę ceny, czyli zaoszczędziłam, a nawet potrafiłam się zapędzić i bronić tezy, że zarobiłam. No przecież to jest bardzo logiczne – zarobiłam tyle, o ile więcej bym jeszcze w grudniu na tą samą kieckę wydała. 😉

Wracając do sukienki dżinsowej cudnej urody – została w sklepie, ale też w mojej głowie i przez to, że o niej myślę, czy aby na pewno jej nie kupić przypomniała mi się historia pewnej dżinsowej sukienki z lat 80-tych.

Pamiętam moje myśli, odczucia i działanie tamtego dnia. Miałam  11 lat,
był marzec i nadchodziła wiosna.  Z tej okazji, jak co roku w naszym mieście, był pochód i topienie Marzanny. Wydarzenie obowiązkowe i bardzo oczekiwane. W pochodzie brały udział wszystkie szkoły, co przekładało się na ciekawe spotkania, wymiany spojrzeń, a czasem nawet owocowało większymi międzyszkolnymi przyjaźniami – bardziej tymi gdzie spotykają się dwie różne płcie.

Nie wiem jak to wyszło, że moja klasa nie zrobiła jeszcze Marzanny. W dzień pochodu musieliśmy ją skroić naprędce.
Dosłownie skroić,  bo korpus był krojony z prześcieradła, szyty, wypychany – na kiju od miotły osadzany, głowa, kończyny tak samo, a na koniec…..  postanowiliśmy,   że Marzanna  będzie ładna. Nie jak zazwyczaj straszydło ze starych szmat. Tym razem miała być inna.
Otworzyliśmy szafę z ciuchami ….mojej mamy….(jeśli wcześniej nie wspomniałam, że zaprosiłam na robienie Marzanny klasę do domu, to teraz już wiadomo).  Pamiętam  ścisk w niej panujący, było w czym wybierać. Wybrałam dżinsową sukienkę, nie pamiętałam, by mama ją często nosiła.   Marzanna wyglądała świetnie. Na koniec pochodu między guziki sukienki wstawiliśmy świeczkę, zapaliliśmy i chlup ….Marzanna popłynęła.

Brak sukienki mama zauważyła nieoczekiwanie szybko, ale to chyba nie było coś fajnego, bo nie pamiętam tak dobrze, co wtedy czułam (wyparcie wg Freuda)   Miło nie było. Okazało się, że sukienka była zagraniczna, piękna i za dolary.

Jako stylistka Marzanny byłam przeszczęśliwa  😀 i do tej pory kocham dżinsowe sukienki.

dress2

Gołębie na placu Duomo

Piazza Duomo, czyli plac katedralny, od siedmiu wieków jest sercem i geometrycznym środkiem Mediolanu. Na nim  wspaniała gotycka katedra i inne zabytki.   Do katedry wrócę w innym poście, bo spędziliśmy sporo czasu zwiedzając to miejsce. Gdyby czasu było  więcej, jestem pewna, że historia wokół katedry wypełniłaby go z łatwością.

Zanim wejdziemy do katedry, atmosfera przed nią, środek Mediolanu, lato, turyści i Mediolańczycy. I gołębie, jak to na dużych placach bywa, ale tutaj tresowane i za pewną opłatą pozujące do zdjęć. Fotogeniczne i niesrające gołębie z Mediolanu.

Mediolan-katedra-1Mediolan-katedra-2Mediolan-katedra-3Mediolan-katedra-5 Mediolan-katedra-6Mediolan-katedra-4

O fotagrafowaniu V

O FOTOGRAFOWANIU – Cz.I, Cz.II, Cz.III, Cz.IV

 

W 2002 roku urodziła się Maja,  nastąpił przełom,  w świecie fotografii też. Tymczasem byłam bez aparatu, a  zaczęłam odczuwać  jego potrzebę. Byłam w nowej roli życiowej i nie opuszczałam mojej córeczki na chwilę.  Nic nie istniało, tylko ona.  Potrzebny był mi  aparat i zdjęcia mojej Mai.

Wtedy Lechu zaproponował, by kupić aparat cyfrowy. A CO TO???????????? Nie chcę, nie lubię, jaka karta, jaka matryca, a gdzie jest klisza, nie zgadzam się, chce mieć kliszę, chcę wywoływać zdjęcia i wkładać do albumu, wklejać i podpisywać, brać album pod rękę i jechać z nim do Babci, wyciągać znienacka z wózeczka na placu zabaw i molestować wszystkich na około zdjęciami mojej córeczki!  Chcę prawdziwe zdjęcia a nie jakieś cyfrowe.

Niemal wpadałam w panikę słysząc, że Lechu kupi aparat cyfrowy. Nikt nie miał takiego, nie czytałam o tym, dla mnie było  za wcześnie nawet na czytanie o tej nowości i zdecydowanie za wcześnie na posiadanie. Lechu był innego zdania.

Przekonał mnie w końcu, gwarantując, że zdjęcia będę mogła wywoływać w tzw. labach i wklejać do woli w  albumy. Co dalej z albumami to już wiedziałam. 😉 Przetarta ścieżka – po prostu wyciągamy i chwalimy się, chwalimy i jeszcze raz chwalimy jaka to córa nam rośnie.

Kupiliśmy piękny, srebrny, cyfrowy i cholernie drogi aparat Canona. Prawie nie było nas stać na niego, ale kupiliśmy. I się zaczęło.  Fotografia cyfrowa…cdn

Bez-nazwy-3-960 Bez-nazwy-3-a960Bez-nazwy-3-a1024

Tłusty czwartek

Tłusty czwartek u nas totalnie tłusty!  Oj tam, niedługo post i będzie jeszcze jeden powód, by pościć sumiennie. A tymczasem dzielę się udanym przepisem ze strony Moje Wypieki

Przepis prosty,  tak jak lubię. Wrzucamy składniki do miski, mieszamy i ciasto na oponki gotowe. Wycinamy, smażymy i voilà !   My smażyliśmy na oleju kokosowym i to była dobra decyzja, oponki nie ociekały tłuszczem. A tak wyglądały :)oponki1oponki2 oponki4 oponki5 oponki6 oponki3

Zaszufladkowano do kategorii Food

Wyobraźnia

Wyobraźnia Leona działa!   Rano  go budzę, a tu opór.  „Nie mogę wstać, muszę zamknąć oczy jeszcze na chwilę,  sen muszę dokończyć. Sen jest taaaki fajny i miły”

Nie wiem na ile Leonowi sprawdzają się  jego senne zamówienia, ale po południu oznajmił, że na jutro zamawia sobie sen Frozen znów.L1 L2 L3

 

Gibraltar Monkeys

Apparently Spain, in fact the United Kingdom. We cross the border and suddenly everything is exactly the same as in England – shops, bars, fish & chips, phone booths, English. All but the weather is English. Only the weather barrier on the border has not stopped – the weather is perfect – Spanish! Gibraltar.

Niby Hiszpania, w rzeczywistości Wielka Brytania. Przekraczamy granicę i nagle wszystko jest dokładnie takie jak w Anglii – sklepy, bary, fish&chips, budki telefoniczne, język angielski.  Wszystko oprócz pogody jest angielskie. Tylko pogody szlaban na granicy nie zatrzymał –  pogoda jest doskonała –  hiszpańska!

Gibraltar jest w całości terytorium zależnym od Wielkiej Brytanii o szerokiej autonomii i niezależności. Posiada własny rząd oraz konstytucję i zaliczany jest do rajów podatkowych. Jak przyjemnie jest na Main Street, właśnie z tego powodu. Zapachy z licznych perfumerii kuszą, kremy, balsamy, wszystkie flakoniki takie luksusowe, piękne i tylko te ograniczenia, które wciąż obrażone stoją przed sklepem.  Niby mówią rób sobie zakupy, a jednak stoją na zewnątrz i nerwowo przestępują  z nogi na nogę. Niby wyposażyły mnie w wakacyjną kartę (z ustnym zapewnieniem – bez limitu), a zaglądają przez szybę wystawy i usta otwierają szeroko, wyraźnie wymawiając  –  D Ł U G O  J E S Z C Z E ? ? ? ? ? ? ? ?     Nigdy nie udają mi się zakupy w takich warunkach.  Wychodzę ze sklepu z niczym, a tam czekają te głupio-zdziwione miny, że dlaczego nic nie kupiłam? Czas płynie dla nas zupełnie inaczej w takich chwilach. Wpadam w czarną dziurę jak tylko wchodzę do sklepu. To musi być załamanie czasu – dla mnie przyśpiesza, dla nich zwalnia.

Wracając do Gibraltaru. Ten skalisty półwysep leży na południowym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego na styku Morza Śródziemnego i Oceanu Atlantyckiego.  Większość powierzchni tego mikropaństwa zajmuje charakterystyczna, monumentalna Skała Gibraltarska. To wapienny masyw górski – 426 m n.p.m  Z jej szczytu rozciąga się niesamowity widok na Cieśninę Gibraltarską i góry Atlas w Afryce.

Giblartar19 Gibraltar graniczy na lądzie z hiszpańskim miastem La Linea de La Concepcion , od którego oddziela je zdemilitaryzowana strefa neutralna, gdzie wybudowano pas startowy gibraltarskiego lotniska. Pas przecina ulica, która zostaje zamykana w momencie startu i lądowania samolotu. Przez pas (czyli jednocześnie ulicę) trzeba przejść, by dostać się do Gibraltaru.Giblartar3Giblartar26jpgGiblartar2a

Giblartar8Giblartar9 Giblartar21 Giblartar24jpg Giblartar1Giblartar23jpgMagot – silna małpa. Żyje w Afryce Północnej, niewielka kolonia jest sztucznie utrzymywana na Gibraltarze.  Gatunek narażony na wyginięcie. Giblartar7 Giblartar27jpgLąd widziany na horyzoncie to  Afryka. Od afrykańskiego kontynentu dzieli Gibraltar zaledwie 14 kilometrów. Giblartar28 Giblartar11Gibraltar Botanic Gardens Giblartar14 Giblartar18 Giblartar4 Giblartar6jpg Giblartar5St. Michael’s Cave Giblartar15 Giblartar16jpgGiblartar17Giblartar10Giblartar25Giblartar12No cóż, kochamy podróżować ! Czasem ciężko zakończyć dzień na własnych nogach, ale rano będzie znów od nowa, pełnia sił i wycieczka w nieznane 😀

Well, we love to travel! Sometimes it is hard to finish the day on their feet, but in the morning will be again from scratch, full of strength and trip into the unknown

Giblartar20

 

Ona patrzy na mnie

Leon raczej nie jest wielbicielem malarstwa starych mistrzów. Jednak nie możemy powiedzieć, że ów malarstwo jest mu zupełnie obojętne, a jak mu nie jest obojętne mieliśmy okazję usłyszeć niedawno na wystawie. Inni tam obecni też słyszeli.

Chociaż jego zdenerwowanie i frustracja były autentyczne i wcale się z tym nie krył, to jednak pozytywnie mogę zauważyć, że obrazy oglądał wnikliwie, a kilka z nich zadziałało na niego wyjątkowo mocno. Cały hałas poszedł o to, że Ona patrzy na mnie!

Miss Theodosia Magill patrzyła na niego, patrzyła cały czas, nie mógł nigdzie być, bo patrzyła w każdą stronę, patrzyła nawet na jego buty (sic!)

Reakcja wkurzonego Leona, chociaż głośna (czego szczególnie nie lubi Lechu) otworzyła nam oczy  i faktycznie dama w chabrowej sukni patrzyła cały czas, po całej sali za nami oczami wodziła. Przemieszczaliśmy się wiec w czwórkę w prawo, w lewo, wyglądaliśmy zza filara, a ona patrzyła.
Obraz piękny, ale to dzięki Leonowi tak bardzo zobaczyliśmy jej oczy.
Leon mimo deklaracji, że nie lubi i nie chce, by się patrzyła na niego tak nachalnie,  to dociekliwy obserwator jest.
W sali z malarstwem współczesnym na wszelki wypadek siedział obrażony, nie chciał ryzykować, że znów będzie pod obstrzałem jakiejś co patrzy.
Miss Theodosia Magill (1744-1817) Painted by Thomas Gainsborough 1765.
Miss Theodosia Magill2muzeum 1muzeum 3muzeum20muzeum-Belfast 5muzeum19muzeum-Belfast 4muzeum